- ... Hermiona? - Ron pomachał jej dłonią przed samym nosem co spotkało się z wielkim oburzeniem dziewczyny.
- Ron czy ja nie mówiłam ci nic na temat machania mi ręką przed oczami? - zapytała i z całej siły łupnęła książkami o stół, powodując tym samym kolejne zniszczenia zastawy. Bąknęła ciche " przepraszam" i naprawiła porcelanę.
- Wybacz, ale ostatnio ciągle jesteś zamyślona i nieobecna.. nawet nie zauważyłaś jak Fred częstuje pierwszoklasistę swoim nowym wytworem ! - rzekł z niedowierzeniem przypatrując się przyjaciółce.
- Jeśli byłbyś choć odrobinę zainteresowany naszym planem lekcji zrozumiałbyś, że mamy ogrom nauki na egzaminy - prychnęła odgarniając burzę loków do tyłu i zabierając się za obiad.
- Dobrze.. tylko zapytałem - mruknął Ron i poczęstował się kawałkiem placka z malinami.
- Harry czy chociaż ty bierzesz te egzaminy na poważnie? - zapytała, oczekując, że chociaż jedno z jej przyjaciół okaże się na tyle odpowiedzialne.
- E... Hermiono...niedługo będą święta - powiedział i wyciągnął Proroka Codziennego, którego miał ukrytego w szacie - Egzaminy są naszym najmniejszym problemem - rzekł i rozłożył gazetę tak, by Ron i Hermiona mogli uważnie przeczytać artykuł.
- Niemożliwe! - pisnęła Granger, gdy jej oczy natknęły się na koniec reportażu. Kilka osób, siedzących niedaleko, rzuciło w ich stronę ciekawskie spojrzenia. - Ucieczka z Azkabanu?
- Myślicie, że stoi za tym Sam - Wiesz - Kto? - zapytał Ron, a jedna malina spadła mu z łyżeczki z głośnym odgłosem. Żadne z nich nie zwróciło jednak na to uwagi.
- Pamiętacie co było w trzeciej klasie? - zapytała Gryfonka, a przyjaciele skinęli głową - to może być kolejny atak.. więc albo Voldemort szykuje kolejną wojnę..
- Albo.. - rozległ się zimny i niski głos za ich plecami - Gryfoni znów ucierpią na brak punktów, a to by była wielka szkoda.. - przeciągnął te dwa ostatnie wyrazy, wpatrując się swoim nieprzeniknionym, lodowatym wzrokiem w każdego ucznia z osobna. Cała trójka aż podskoczyła na krzesłach, w po chwili utkwili swoje oczy w profesorze od Eliksirów, który zatrzymał się przy ich stole.
- My tylko.. - zaczęła Hermiona, ale mężczyzna jej przerwał.
- Rozmawiacie panno Granger...- spojrzał na nią, a dziewczyna spłonęła rumieńcem i szybko odwróciła wzrok na swój talerz. - na sprawy, które was nie dotyczą... minus pięć punktów od Gryfindoru. - i to powiedziawszy szybko i bezszelestnie pomknął w stronę stołu nauczycielskiego, powiewając za sobą czarną, niczym skrzydła nietoperza szatą.
- Pajac - warknął Ron i dźgnął widelcem w kawałek swojego ciasta.
Reszta rozmowy musiała zaczekać, gdyż zza stołu nauczycielskiego wstał Dumbledore i uciszył wszystkich jednym gestem swojej kościstej ręki. Sala momentalnie zamilkła.
- Witam was moi drodzy - uśmiechnął się pogodnie - zanim te pyszne dania całkowicie zamroczą wasze umysły chciałbym najpierw ogłosić wam kilka drobnych wieści, które mam nadzieję was zaskoczą i zadowolą. Otóż po pierwsze.. dzisiejszego dnia każda klasa ma odwołane zajęcia z eliksirów - uczniowie zaczęli klaskać jak szaleni, a Hermiona mimowolnie spojrzała na profesora Snape'a, który mimo tej całej sytuacji ciągle zachowywał bezwzględną maskę obojętności. W ogóle nie obchodziło go co działo się w sali, gdyż był całkowicie pochłonięty swoją sałatką.
- Cieszę się z waszego entuzjazmu, ale dajcie mi dokończyć - rzekł Dumbledore, a uczniowie momentalnie ucichli - wraz z innymi nauczycielami postanowiłem, że każdy opiekun domu przeprowadzi z każdym z was z osobna rozmowę na temat waszej przyszłości. - szmer rozmów przebiegł przez salę. - rozmowy zaczną się po tym posiłku. A teraz wsuwajcie!
Snape wykrzywił usta w ironicznym uśmiechu, gdy zobaczył jak wszyscy uczniowie cieszą się na brak eliksirów tego dnia. Też gdyby mógł podskoczył by z radości, ale obawiał się, że nie przyjęło by się to z powszechną akceptacją. Wobec czego pozostał obojętny jak zwykle. Wyprostował się jak struna, gdy przy stole, tuż obok niego zasiadła nauczycielka od wróżbiarstwa i bacznie zaczęła mu się przyglądać.
- Severusie.. widzę nad tobą wielkie niebezpieczeństwo - wyjąkała profesor Trelawney, patrząc na siedzącego obok niej kolegę, przez grube szkła od okularów. - twoja aura..jest taka czarna..
- To moja szata - rzekł ironicznie. Profesor Dumbledore zachichotał, a Severus tylko się skrzywił. Nienawidził tej kobiety tak samo jak całej hordy z Gryfindoru. Sybilla oburzyła się tą zniewagą dotyczącą własnych zdolności.
- Moje wewnętrzne oko jest odporne na takich niedowiarków jak ty - rzekła śpiewnie i nałożyła sobie na talerzyk sałatki.
- Szkoda, że moje zewnętrzne oko nie jest odporne na takie pokręcone kobiety jak ty. - oddał Snape, a jego oczy błysnęły tajemniczo. - albo w sumie to i dobrze, bo musiałbym nosić takie okulary - wskazał na nos kobiety - czy to denka od moich fiolek na eliksiry?
- Gdybyś był moim mężem podałabym ci truciznę w herbacie.. - fuknęła obrażona, nerwowo poprawiając swoje binokle i ukroiła sobie kawałek zapiekanki.
- Gdybyś była moją żoną wypiłbym tą truciznę. - warknął Severus swoim nadzwyczaj spokojnym i niskim głosem. Stół nauczycielski począwszy od Hagrida po prof. Flitwicka wybuchnął gromkim śmiechem, zwracając na siebie uwagę wszystkich uczniów. Był to bowiem rzadki widok. Jedynymi osobami, które się nie śmiały był Snape, który niewzruszenie kończył swój obiad, by po chwili zniknąć w lochach i Trelawney, która poczuła się dotknięta uwagą swojego kolegi. Hermiona przyglądała się temu wszystkiemu z uśmiechem na ustach, mimo, że tak jak każdy uczeń nie wiedziała o co chodzi. Jednak śmiejący się nauczyciele Hogwartu byli czymś niezwykle zabawnym i niecodziennym. W pewnym momencie jej orzechowe oczy napotkały czarne tęczówki profesora Snape'a, który właśnie w tym samym momencie podniósł wzrok znad talerza. Uniósł jedną brew i uśmiechnął się ironicznie widząc skrępowanie na twarzy dziewczyny. Panna- Wiem- To- Wszystko- I- Nie- Zawaham- Się- Wybić- Komuś- Oka- Moją- Wyskakującą- W- Powietrze- Ręką- Przy- Każdej- Odpowiedzi, wyraźnie nie mogła znieść jego wzroku co go niebywale cieszyło. Mimo to przerwał jako pierwszy kontakt wzrokowy i wstał od stołu krocząc z wysoko uniesioną głową przez salę z wrodzoną gracją i elegancją.
Siedzieli w trójkę przed gabinetem profesor McGonagall, czekając na swoją kolej i dyskutując na temat swojej przyszłości.
- To bardzo miło z jej strony, że chce z nami przedyskutować nasze wybory - rzekła Hermiona. - myśleliście nad czymś konkretnym - zapytała, a Harry i Ron niemal równocześnie odrzekli.
- Aurorzy!
Przyjaciele wybuchnęli głośnym śmiechem, a drzwi do gabinetu otworzyły się nagle i wysoka, chuda postać kobiety w kapeluszu wyjrzała w ich kierunku.
- Panno Granger.. - zaprosiła Hermionę do środka i wskazała brązowy fotel, stojący na przeciwko małego stoliczka, na którym stał imbryk i dwie filiżanki pełne gorącego napoju, w którym dziewczyna od razu rozpoznała jej ulubioną malinową herbatę. - usiądź i poczęstuj się ciasteczkiem - machnęła różdżką, a oprócz zastawy pojawił się także talerzyk z owsianymi smakołykami.
- Dziękuję - szepnęła, czując się wspaniale w tym przytulnym miejscu, na przeciw kobiety, która była najmilszym nauczycielem jakiego miała okazję poznać w ciągu siedmiu lat swojej nauki.
- A więc sądzę, że zastanawiała się pani bardzo poważnie nad swoją przyszłością..
- Och tak - szepnęła Hermiona rumieniąc się. Ciągle nie mogła przyzwyczaić się do komplementów skierowanych do jej osoby. - chciałabym pracować jako Magomedyk lub w Ministerstwie w Departamencie Tajemnic.
Minerwa zachichotała.
- Bardzo pięknie... naprawdę niewielu uczniów wybiera taką drogę kariery. Myślę jednak, że Magomedyk to zdecydowanie lepszy wybór. Jesteś wrażliwą, mądrą i empatyczną kobietą.. to doskonałe cechy na ten zawód. - rzekła i przywołała jednym machnięciem różdżki kawałek pergaminu, na którym ktoś zapisał wyniki Hermiony w nauce z ostatniego roku.
- Tak, ale w tej klasie nie mam dodatkowych lekcji z eliksirów, na których z pewnością lepiej przygotowałabym się do egzaminów. - rzekła nieśmiało na co McGonagall tylko skinęła głową.
- Wiem coś o tym.. w tym roku jedynie uczniowie z " W" mogli uczęszczać na dodatkowe praktyki. Profesor Snape jest bardzo stanowczy w swoich decyzjach, ale da się przekonać.
Hermiona wytrzeszczyła oczy na nauczycielkę, która ponownie zachichotała.
- Ja z egzaminów miałam " powyżej oczekiwań.
- Wiem - przerwała jej Minerwa z wyrazem zastanowienia na twarzy. - znam cię bardzo dobrze Hermiono i wiem, że jesteś bardzo pilną i sumienną uczennicą, dlatego myślę, że gdybyś tylko chciała mogłybyśmy wspólnie poprosić naszego Mistrza Eliksirów byś mogła kontynuować naukę na jego dodatkowych lekcjach, na wyższym poziomie.
Dziewczyna otworzyła ze zdumieniem usta, ale zaraz je zamknęła orientując się, że musi idiotycznie wyglądać. Czy chciała kontynuować lekcję w lochach z Nietoperzem? Z jednej strony tak, no bo przecież nikt inny nie przygotuje jej tak dobrze do owutemów jak on, ale z drugiej strony wizja słuchania docinek i ironicznych uwag na swój temat znacznie ją odstraszała. Ale przecież była z Gryfindoru! Byle Postrach Hogwartu i jego czarny humor jej nie powstrzyma.
- Bardzo dziękuję... nie przyniosę wstydu.
- O to się nie obawiam moja droga. - McGonagall uśmiechnęła się potulnie - spróbuję porozmawiać z Seve... znaczy z profesorem na twój temat i dam ci odpowiedź.
- Profesor Snape będzie wściekły.. - szepnęła cicho. Wiedziała, że ma marne szanse na kontynuowanie zajęć z eliksirów, a nawet jeśli dostanie taką szansę to Snape nie da jej zapomnieć, że zgodził się z litości. Już widziała jego zadowolenie, gdy ona będzie szorować czterdziesty kociołek z rzędu bez użycia magii, zamiast uczyć się zaawansowanych eliksirów.
- To specyficzny człowiek, ale już moja w tym głowa, by go przekonać. Jeśli się nie uda.. jestem w stanie prosić nawet dyrektora, by się za tobą wstawił.
- Dziękuję.
Hermiona jeszcze tego samego dnia, gdy wielokrotnie mijała opiekunkę swojego domu na korytarzach, rzucała w jej kierunku ukradkowe spojrzenia, mając nadzieję, że kobieta skinie głową i przekaże jej negatywny lub pozytywny wynik perswazji na Mistrzu Eliksirów. Nic jednak takiego się nie stało. Minerwa za każdym razem, gdy mijała swoją uczennicę wydawała się ją ignorować tak, jakby zupełnie zapomniała o ich rozmowie. Gryfonka starała się uspokoić i przyswoić do wiadomości, że być może nauczycielka transmutacji ma inne, ważniejsze problemy na głowie niż błaganie Snape'a o przyjęcie Granger na praktyki. I tak faktycznie się stało, gdyż na kolacji ona, Harry i Ron otrzymali specjalne zaproszenia na pilne spotkanie Zakonu i gdy tylko zjedli tosty, pognali do Pokoju Wspólnego, gdzie za pomocą kominka dostali się do Nory. Dom Wesley'ów jak zwykle był pełen ludzi, a szum rozmów przewyższał natężeniem to, co się działo na korytarzach Hogwartu w czasie przerw. Gdy na miejsce dotarł Dumbledore wszyscy ucichli i zajęli swoje miejsca przy długim stole.
- Wybaczcie moi drodzy za tak nagłe zebranie, ale pojawiły się nowe okoliczności - rzekł dyrektor - czy wszyscy już dotarli?
Hermiona spojrzała po członkach Zakonu. Neville, Luna, Harry, Lupin, Moody, Tonks, Wesley'owie Syriusz i paru nieznanych jej ludzi z ministerstwa. Wydawało się, że nikogo nie brakuje, ale Syriusz szybko sprostował stan:
- Nie ma Smarka - zaśmiał się cicho ze swojego żartu, ale gdy nikt inny nie podzielał jego poczucia humoru momentalnie spoważniał.
- Severus powinien się niedługo...
- Śmierciożerca! - krzyknęła Molly przerywając przemowę Dumbledore'a i zerkając w okno. Wszyscy poderwali się ze swoich miejsc i natychmiast rzucili się do okien.
- Niemożliwe!
- Dumbledore.. rzuciłeś zaklęcia ochronne?!
- Dzieci uciekajcie!
Panika jaką wywołało pojawienie się na bezgwiezdnym niebie czarnej kuli z zawrotną prędkością zbliżającej się do Nory, ujarzmił dopiero dyrektor, który swoim głębokim i mocnym głosem nakazał spokój. Wszyscy umilkli z przerażeniem na twarzach i różdżkami w dłoniach. Albus wtopił błękitne oczy w zbliżającego się Śmierciożercę, nie mogąc pojąc w jakim celu Voldemort nasyłałby jednego ze swoich sług na pewną śmierć. W ułamku sekundy kula zmieniła bieg i skierowała się wprost w ziemię. Hermiona wstrzymała oddech, oczekując zderzenia, ale nic takiego się nie stało. Śmierciożerca zmaterializował się w ostatniej chwili i nawet się nie zatrzymując, ruszył w ich kierunku, pewnie i stanowczo stąpając po ziemi. Czarno- biała maska błyszczała się groźnie w promieniach księżyca, powodując, że postać zmierzająca w kierunku Nory była jeszcze bardziej przerażająca. Cała ta przemiana była dla dziewczyny czymś niesamowitym. Patrzyła na to z szeroko otwartymi ustami, zastanawiając się jakim cudem ów ktoś zdołał utrzymać równowagę przy takim " lądowaniu". Z amoku otrząsnął ją krzyk Lupina. Odwróciła wzrok od postaci w masce i popatrzyła na byłego nauczyciela, który szamotał się z Harrym, próbują powstrzymać go od wybiegnięcia wrogowi na spotkanie.
- Harry! Uspokój się - błagał chłopca, ale ten za wszelką cenę chciał zmierzyć się z sługą Voldemorta. Moody widząc całe to zamieszanie rzucił zaklęcie na Pottera, który momentalnie zastygł, nie będąc w stanie się ruszyć.
- Wybacz - szepnął. - Dumbledore co robimy?
- Moody weź Lupina i wyjdźcie mu na spotkanie. Reszta siedzi tu i czeka na rozwój wydarzeń.
Hermiona pobiegła do okna i przykleiła nos do szyby, by lepiej widzieć.
Remus i Szalonooki wybiegli na przeciw Śmierciożercy, trzymając w pogotowiu różdżki, by w każdej chwili móc się bronić. Lupin spojrzał na swojego towarzysza i mrugnął porozumiewawczo. Czarna postać zbliżała się coraz szybciej, jakby nie świadoma tego, że za parę kroków zderzy się z barierą ochronną. Moody mocniej ścisnął różdżkę i wwiercił swoje sztuczne oko w postać jakże dumnie kroczącą w ich stronę. Mężczyzna w masce machnął raz kawałkiem drewna i już po chwili przekroczył magiczne pole, będące ich jedyną ochroną. Remus krzyknął i w tej samej chwili z jego różdżki wystrzelił zielony promień, skutecznie odbity przez Śmierciożercę. Kolejne wiązki tym razem znacznie mocniejsze rzucali na przemian, rozświetlając tym sposobem całe podwórko. Żadna z nich nie ugodziła napastnika. I wtedy czarna postać zrobiła to, czego się nie spodziewali. Zdjęła maskę, a ich oczom ukazał się nie kto inny jak Severus Snape z niezmiennym, ironicznym uśmiechem na ustach.
- Idioci - mruknął tylko i nie zwalniając kroku wszedł do środka czując na sobie spojrzenia wszystkich zebranych. Pierwszy z amoku otrząsnął się Black.
- Odbiło ci?! - krzyknął zdenerwowany Syriusz - chciałeś nas wystraszyć!?
- Zamknij się zapchlony kundlu, bo nie jestem dziś w nastroju do żartów - warknął Snape, obrzucając mężczyznę pełnym nienawiści i wściekłości wzrokiem - Myślałeś, że ktoś będzie chciał was zaatakować?! Czarny Pan nie potrzebuje takich oferm jak wy, więc możecie spać spokojnie - wykrzywił usta w ironicznym uśmiechu i usiadł na krześle. Dopiero teraz Hermiona zwróciła uwagę, że czarne szaty, które nosił na co dzień zostały zastąpione bardziej dopasowanymi i elegantszymi. Musiała przyznać, że mężczyzna wygląda w nich bardzo interesująco i przystojnie. Szybko jednak skarciła się w myślach za tą uwagę i odwróciła wzrok.
- Remusie mógłbyś poćwiczyć trochę nad rzucaniem zaklęć - uśmiechnął się krzywo, gdy dwójka czarodziejów dołączyła do reszty. - ty Moody też.. to, co pokazaliście przed Norą było - i tu zapanowała chwila ciszy - amatorskie... Granger by mnie szybciej rozbroiła niż wy.
Hermiona poczuła, że się rumieni, ale nikt, oprócz jej samej nawet nie zwrócił na to uwagi, gdyż wszyscy było zbyt wstrząśnięci tym, co przed chwilą miało miejsce.
- Nikt z nas oprócz ciebie na pałał takim entuzjazmem do czarnej magii - pozwolił sobie zauważyć Black, wiedząc, że wypominanie tego błędu zawsze denerwowało Mistrza Eliksirów.
- A czasami by wam się przydało.. - warknął - nie wygramy wojny z pajacami, którzy potrafią jedynie rzucać podręcznikowe czary mary - uśmiechnął się drwiąco.
- Nie wygramy wojny eliksirami!
- Eliksiry nam się przydadzą, ale wyleniały kundel na linii frontu to raczej marny pionek.
- Ty Smar...- zaczął Syriusz, ale nie zdążył dokończyć.
- Dość! Severusie dlaczego nie zmieniłeś stroju? - zapytał spokojnie Dumbledore przerywając kłótnię.
- Nie miałem czasu się przebrać - prychnął, a widząc wciąż przerażone miny członków Zakonu nie mógł powstrzymać się od kąśliwej uwagi - nie pozabijam was.. na razie.. - i tu zwrócił się do Dumbledore'a. - Czarny Pan przejął Ministerstwo Magii, właśnie stamtąd wracam.
************************************************************************************
Oto kolejny rozdział, który oddaje w Wasze ręce z nadzieją, że jest tak samo dobry jak poprzednie. Czytelniczki, które pragną akcji z pewnością się jej doczekają, ale wszystko w swoim czasie. Żadna książka nie zaczyna się od razu od punktu kulminacyjnego, ale z uporem do niego dąży. Bardzo dziękuję za komentarze, które są dla mnie naprawdę wielką podporą i za każdym razem, gdy je czytam lżej mi się robi na sercu. Jesteście niesamowite :-)
A oto filmik, który chciałam byście oglądnęły, gdyż po ostatnich słowach Dumbledore'a z rozdziału 2 wiele Was zastanawiało się co temu staruszkowi chodzi po głowie. Mogę rzecz tylko jedno.. Severus będzie musiał bardziej się postarać o odzyskanie zaufania. A teraz oglądajcie!!
Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie, akcja zaczyna powoli się zawiązywać, robi się ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sprzeczki między Remusem, Syriuszem a Severusem :>
Weny! :>
No wreszcie! Bardzo podoba mi sie ten rozdział, jest o niebo lepszy od poprzednich. Po pierwsze było kilka momentów, w których wybuchnełam śmiechem - wzruszyć czytelnika jest latwiej niż rozsmieszyć. Po drugie świetny pomysł z Severusem - Śmierciożercą. Po trzecie świetne dialogi, szczegolnie na linii Sev-Syriusz. Ogolnie - jestem abolutnie zachwycona tym rozdziałem!!! Jest naprawde wspaniały. Górna półka jak na początkowe rozdziały.
OdpowiedzUsuńKochana, Ty mnie nominowałaś do czegoś tam, ale nie bardzo wiem jak się w to bawić. Pierwsze o czymś takim slyszę. Wyczytałam, że powinnam nominować jeszcze 10 blogów, ale skąd ja tyle wezmę? W dodatku poinformowac autorów ( którzy są już cholera wie gdzie i nie pisza od 5 lat). Mimo wszystko wielkie dzieki:)
UsuńWybacz, że tak nabijam komentarze, ale pod ostatnim moim postem umieścilam odpowiedzi, na Twoje pytania z nominacji:)Przed chwileczką dosłownie
UsuńHej, hej! haha, Severus górą :P "Gdybyś była moją żoną, to wypiłbym tą truciznę". Haha...
OdpowiedzUsuńPowodzenia dalej, bo po prostu jest to cudowne :)))
Super rozdział! Śmiałam się jak głupia i bardzo mi się to podobało (nie zaprzeczam, że coś z głupka mam xD). Severuś wymiata jak zawsze i za to go kocham! A ten tekst z trucizną świetni się wpasował!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na więcej!
Severus super :-)
OdpowiedzUsuńRozdział super :-)
Piszesz super ;-)
Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg!!
Muszę przyznać, że Twoje opowiadanie jest bardzo interesujące i co tu dużo mówić, wciągnęło mnie :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością oczekuję na kolejny rozdział ;)
Życzę dużo weny!:)
miona22
P.S. mam prośbę, proszę o kontakt:mail elodia@autograf.pl lub GG 8229448.
Witam,witam ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest tak samo dobry jak poprzednie. Ba, jest nawet lepszy, bo po prostu umarłam na rozmowie pomiędzy Severusem a Sybillą ;))
Mi się bardzo podobało ;)
Pozdrawiam!
Przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z Femme Fatale bo każdy twój rozdział jest świetny. Nie można pisać rozdziałów ciągle pełnych akcji. W końcu zabrakłoby pomysłów. Musi być trochę akcji, komicznych momentów ,ale i też luzu. Bardzo i to bardzo podobają mi się jej wszystkie rozdziały i nie mam nic innego do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć świetne. Piszesz dużo opisów, świetne dialogi. Cacko. Pozdrawiam i zapraszam do mnie |\/|/-\¿/-\ .
Mam wrażenie, że to napięcie między mistrzem eliksirów, a jego uczniami narasta coraz bardziej. Rola podwójnego szpiega Snape'owi też zdaje się nie przeszkadzać. Oczywiście Harry i jego przyjaciele wścibscy jak zawsze, tylko Snape jakimś cudem zawsze wszystko słyszy...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i Pozdrawiam :)
Zawsze uwielbiałam Severusa, super opowiadanie, zaraz biorę się za rozdział 1 i 2, bo dopiero pierwszy raz jestem na Twoim blogu i zaczęłam czytać. :) Powodzenia w pisaniu i oby tak dalej! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Severus i jego ironiczne odpowiedzi to, to co SevMione-maniacy lubią najbardziej! ^.^
OdpowiedzUsuńRozdział był cudowny, nawet lepszy niż poprzednie :P
Weny życzę i pozdrawiam! ;33
Pierwsza sprawa jest taka, że nominowałam Cię do Liebster Awards & The Versatile Blogger. Napisałaś raptem trzy rozdziały, ale już wiem, że masz wielki potencjał i zdecydowanie należy Ci się. Więcej znajdziesz u mnie ;D
OdpowiedzUsuńCo do samego rozdziału, to najbardziej podobało mi się, jak Severus kłócił się z Blackiem. Tego drugiego zdecydowanie nie lubię, więc fajnie mi się czytało, jak mu dogryzał :D
Tylko Snape byłby zdolny to takiego "wielkiego" wejścia, ale zdziwiłam się, że go Dumbledore nie ochrzanił. No ale to jest w końcu Dumbledore. :D
Czekam na kolejny i dodaję Cię do obserwowanych!
Pozdrawiam :)
Ostatnio mam wielkiego lenia, gdy chodzi o blogosferę, dlatego komentuję z drobnym opóźnieniem. Myślę, że następnym razem już nie będę mieć tak długiej zwłoki.
OdpowiedzUsuńRozdział całkiem przyjemny i zabawny, jednak nie potrafię sobie wyobrazić Severusa, który prowadzi taki dialog z Trelawney czy kimkolwiek innym. Dla mnie to typ wiecznie ponury, który nie zna takiego zwrotu jak poczucie humoru.
Bardziej spodobał mi się w drugim fragmencie, gdy było widać ten jego cynizm w stosunku do innych członków Zakonu.
Jednak w jednym miejscu się pogubiłam, a mianowicie przy kwestii eliksirów. Przecież Hermiona w którymś z poprzednich rozdziałów uczęszczała na ten przedmiot, to dlaczego nagle nie może w trakcie siódmej klasy, gdy wyboru dokonuje się na początku szóstej?
Pozdrawiam serdecznie :)
Ten element został już poprawiony.. Tak więc Hermiona uczęszcza na eliksiry, a rozmowa z McGonagall obejmowała dodatkowe praktyki :-) Z góry przepraszam no i mam nadzieję, że już więcej nie palnę takiej głupoty. Severus jak najbardziej będzie bardziej ponury niż śmieszny
UsuńWybacz, że dopiero teraz, ale Pan Leń zatrzymywał mnie w łóżku ;c.
OdpowiedzUsuńJa bym się popłakała, gdyby odwołali eliksiry! Sev zainteresowany sałatką - mniam <33. A rozmowa między Sybillą i Severusem.. cud, miód i orzeszki.. Snape w swoim żywiole XD.
mogłabym wymieniać najlepsze zwroty albo sytuację, ale cóż.. całego rozdziału cytować nie będę ;3. Miły widoczek - Snape w dopasowanych szatach.. Tak tak.. głównie skupiam się na Nietoperku.. ale to jest silniejsze ode mnie XD.
Uwielbiam Twoje opowiadanie, coraz bardziej się wczuwam *__* . Czekam czekam na następne, bo bardzo mi się podoba Twój styl pisania. <33. słodzę...
Pozdrawiam i życzę dużoo Weny :33.
Hahaha, rozmowa Seva i Trelawney mnie rozwaliła! :D ach, te pojazdy Sevcia! :D Świetny pomysł z tymi dodatkowymi zajęciami z eliksirów ;3 weny!
OdpowiedzUsuńHej! Rozdział świetny oczywiście, histroia mnie wciągnęła!
OdpowiedzUsuńJa zmieniłam adres bloga i maila. Znajdziesz mnie teraz tutaj:
http://tylko-to-i-milosc.blogspot.com/
Zacznę od wielkich przeprosin! Wybacz, że tak późno, ale miałam kłopot z internetem więc dopiero teraz dałam radę przeczytać :(
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią zobaczyłabym jak Severus podskakuje z radości, widok musiałby być świetny xd! A ta wymiana zdań z Sybillą? Śmiałam się aż do bólu brzucha!
Hermiona i powyżej oczekiawań?! To zbrodnia! Wredny Snape! Dobrze, że chociaż Minerwa nie daje sobie w kaszę dmuchać.
Czy Harry ma jakiś problem z nadmiarem energii, a może za dobrze mu na tym świecie? Ja bym go puściła, a nie zatrzymywała xd
Od razu zgadłam, że to Snape! Polać mi ^^
Albo mi się zdaje, albo Syriusz jest jeszcze wredniejszy niż zwykle? Nie ładnie, ale gacek nie dał się przynajmniej przegadać i jego było na wierzchu.
Pozdrawiam i czekam na więcej
Misae ^^
U mnie nowy rozdział kochana! ;* mam nadzieję, że szczerze napiszesz, czy się podobał. Och, i jeśli moge o kontakt prywatny to jak masz gg to napisz: 47494303
OdpowiedzUsuńChcę cie poznać :)
No to rozdział na:
http://tylko-to-i-milosc.blogspot.com/2013/07/rozdzia-21.html?showComment=1374867091519#c8556139567624929836
Mam wielką przyjemność zaprosić Cię na czwarty rozdział mojej historii :)
OdpowiedzUsuńhttp://violet-wand.blogspot.com/
Życzę przyjemnej lektury! :D
Heh, ten moment kłótni Severusa i Sybilli mnie rozwalił :D Oby więcej takich momentów
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Dominika