niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 30 "Znalazłam go martwego. Jego spojrzenie i kształt ust mówiły, że czuł się opuszczony." J. Lynch

Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą. Powróciła do nas, po długiej przerwie Misae, którą możecie złapać na blogu klikając TUTAJ. Polecam i zapraszam do czytania rozdziału poniżej :-) 

Czarna peleryna osunęła się na podłogę z cichym szelestem. Po chwili dołączyła do niej inna, mniejsza i z czerwoną obwódką na brzegach. Właściciele nie zwrócili na nie uwagi, nawet gdy jedno z nich przez przypadek nadepnęło na materiał, pozostawiając na nim zakurzony odcisk buta. W pomieszczeniu zapłonęła jedna świeca, ukazując niewielkie pomieszczenie, zachowane w dobrym stanie. Wystrój? Kto wie. W końcu nikt nie zaprzątał sobie nim głowy.

Mężczyzna i kobieta byli zbyt zajęci sobą, żeby zastanawiać się, z czego zostały wykonane obicia na staromodnych fotelach. Nikt nie zachwycił się nawet nad okazałą szafką, staranie wykonaną z dębowego drewna i zapełnioną po brzegi książkami. Kogo obchodził również czerwono zielony dywan z dziwacznym herbem?

Gryfonka zrobiła parę kroków w tył, ciągnąc za sobą za czarną szatę Severusa, którego oczy pałały pożądaniem. Gdy poczuła za sobą łóżko opadła na nie z pełnym miłości spojrzeniem. Mebel zaskrzypiała, gdy mężczyzna dołączył do niej, lekko napierając na nią swoim ciałem. Ich usta po raz kolejny w tak krótkim czasie złączyły się w namiętnym pocałunku. Kobieta wsunęła dłonie w kruczoczarne włosy Severusa i cicho jęknęła, gdy przegryzł jej dolną wargę, pieszczotliwie mrucząc, jak bardzo ją kocha. Zjechała dłońmi po jego karku, powodując tym samym dreszcze na całym jego ciele. Ich języki złączyły się w szalonym tańcu, wyrażającym ból, tęsknotę, pożądanie i pragnienie czegoś, co tak niedawno wydawało im się niemożliwe.

Zaczął obdarowywać ją pocałunkami po szyi schodząc coraz niżej, aż po dekolt zwyczajnej i nieciekawej bluzki, pod którą kryły się piękne, pełne piersi, z których właśnie delikatnie ściskał jedną z nich swoją wprawioną dłonią. Westchnęła i podążyła własnymi dłońmi do guzików surduta.

- Nie – mruknął i szybko się wycofał, co zbiło ją z tropu. Odsunął się i przejechał dłonią po karku. Hermiona spojrzała na niego niepewnie.

- Zrobiłam coś nie tak? – zapytała niepewnie – Nigdy tego nie robiłam, więc…

- Nie o to chodzi – zaprzeczył i wstał z łóżka, dopiero teraz zwrócił uwagę na miejsce, w którym się znaleźli – Pokój Życzeń – mruknął i odwrócił się w stronę, z której dobiegł go szelest. Nie zauważył niczego oprócz dużego lustra, którego wcześniej tam nie było.

- Tak – zarumieniła się i podciągnęła nogi pod brodę, obejmując je rękoma. Spojrzała na mężczyznę, który wydawał się być zagubiony. Jego ruchy były jak zwykle wyważone i zaplanowane. Żadnego zawahania. Nawet, gdy nalewał do kubków gorącej czekolady, wyglądał cholernie seksownie. Smukła, elegancka postać. Mimo to coś go gnębiło.

- Pij – rzekł stanowczo i podał jej kubek, który przyjęła z wdzięcznością. Był gorący i szczerze powiedziawszy wolałaby kubeł zimnej wody, gdyż sytuacja, w której nie przed chwilą się znajdowali rozpaliła ją wystarczająco. Mimo to zanurzyła wargi w słodkim i lepkim napoju.

- Pycha – uśmiechnęła się miło. Mężczyzna skinął głową i zajął fotel naprzeciwko łóżka, skąd miał na nią dobry widok.

- Kto nie lubi czekolady? – prychnął.

Przytaknęła i zeszła z łóżka by po chwili wdrapać się na jego kolana. Zdziwiło go to, na co wskazywały szeroko otwarte oczy. Zaplotła ręce wokół jego szyi i spojrzała w czarne tęczówki.

- Czego się boisz Severusie? – spytała.

- Granger ja się niczego nie boję – warknął trochę zły, co wcale jej nie zniechęciło.

- Boisz się dotyku… relacji międzyludzkich. Codziennie stajesz oko w oko z najniebezpieczniejszym czarodziejem na świecie, walczysz ze Śmierciożercami, a boisz się nawiązać bliższego kontaktu.

Westchnął ciężko i ucisnął nasadę nosa. Pocałowała go w policzek.

- Czemu to robisz? Jesteś z kimś, od kogo wszyscy stronią – mruknął ciągle nie rozumiejąc.

- Bo jesteś wyjątkowy – pogłaskała go po głownie niczym matka synka.

- Co do tego mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Moje imię szybko pójdzie w zapomnienie, chyba, że postawią pomnik, który będzie straszył niesfornych uczniów – zakpił, a ona parsknęła śmiechem.

- Granger co cię tak bawi? – uniósł brew i dopił ostatni łyk czekolady, która zdążyła już nieco ostygnąć.

- Ty.

- Ja?

- Jeśli tylko wyjdzie taka inicjatywa sama zasponsoruje taki pomnik – otarła łzę i wzięła głęboki oddech, starając się pohamować śmiech.

- Granger minus… - zaczął, ale nie dokończył, gdyż skradła mu pocałunek. Zdołał jedynie zamruczeć w geście oburzenia, co zostało przez nią zignorowane.

- Kocham Cię Severusie Snape i chcę tylko, żebyś wiedział, że jesteś wyjątkowy.

Kącik jego ust lekko zadrgał. Przytulił ją do siebie i pokręcił głową.

- A teraz grzecznie mi powiesz, czemu tak zareagowałeś – złapała go za rękę i spojrzała prosto w oczy. Mężczyzna zdjął ją z siebie i wstał z fotela. Czując suchość w gardle podszedł do lustra i spojrzał na swoje odbicie, a potem na nią. Była młoda, piękna, a on? Wrak człowieka. Czy miał prawo by zabierać jej możliwość spotykania się z kimś lepszym od niego? Nie.

- Gdy 17 lat temu wstąpiłem w szeregi Czarnego Pana za każde nieposłuszeństwo byłem srogo karany. Żadne słowne upomnienia – przeniósł wzrok na swój haczykowaty nos – Żadne „ Nic się nie stało. Pamiętaj by następnym razem niczego nie spieprzyć” – chrząknął i z elegancją przemaszerował przez pokój, by nie stać bezczynnie w jednym miejscu – Każda kara zostawiła na mnie swój ślad. Blizny i rany zdobią moje ciało. Są czymś, co codziennie przypomina mi moją osobistą porażkę. Nie chcę żebyś je widziała – mruknął i oparł się o filar łóżka wpatrując się nieprzytomnie gdzieś w jakiś nieuchwytny punkt.

Hermiona milczała, nie wiedząc, co powiedzieć. Nigdy wcześniej nie rozmawiała z nim bez żadnych obraźliwych słów. Bez docinków i złośliwych uwag. Teraz odkrył przed nią część swojego prawdziwego ja, które tak skrzętnie ukrywał przed całym światem. Powoli podniosła się z miejsca i ruszyła w jego stronę.

- Czemu częściej nie mówisz o tym, co czujesz? – zapytała i dotknęła dłonią jego policzka.

- Bo nie lubię rozmawiać z bandą idiotów – prychnął.

- Znów mi pochlebiasz – zaśmiała się, a on z niedowierzeniem na nią popatrzył, po czym przyłożył dłoń do jej czoła, cmokając przy tym z podziwem.

- Masz gorączkę. Stąd pewnie te halucynacje – zaśmiała się, a on po raz pierwszy razem z nią. Popatrzyła na niego z uwielbieniem.

- Powinieneś robić to częściej.

- Gadać z bandą idiotów? Wykluczone – szybko zaprzeczył.

- Śmiać się Severusie – pokręciła głową i usiadła na brzegu łóżka – Widzę cię dziś z tej strony, z której zapewne sam Dumbledore cię nie zna. To bardzo wiele dla mnie znaczy.

- Dzięki? – zmarszczył brwi, co znów wprawiło ją w rozbawienie.

- Czy to słowo nie psuje twojego imagu?

- Cholera Granger zepsułem go przez ciebie przez tą godzinę chyba z milion razy – rzekł sarkastycznie – Jego odbudowa pochłonie kolejną połowę mojego życia.

- Chce je zobaczyć. Blizny. – rzekła szybko, na co mężczyzna się spiął. Uśmiech zniknął z jego twarzy, a maska niedostępności znów zakryła jego prawdziwą twarz. Miły nastrój gdzieś wyparował.

- Wybij sobie to z głowy Granger – warknął niezadowolony z obrotu spraw.

- Tchórzysz? – rzekła wyzywająco, ale nim zorientowała się, że postąpiła głupio, mężczyzna chwycił ją za brzeg szaty i uniósł na swoją wysokość. Ich oczy spotkały się i Gryfonce nie spodobał się to, co zobaczyła w czarnych oczach.

- Nie. Nazywaj. Mnie. Tchórzem. Granger! – krzyknął – Jeśli myślisz, że możesz w jeden dzień przestawić cały mój świat do góry nogami to bardzo się mylisz – wycedził i puścił jej szatę. Odsunęła się od niego przerażona.

- Przepraszam Severusie…

- Ja… - spojrzał na swoje odbicie w lustrze i wybiegł z pomieszczenia. Ból w nodze dawał mu się we znaki, ale miał to gdzieś. Nie zapanował nad sobą. Przez chwilę miał ochotę… Nie. Musiał się wziąć w garść. Zawrócił. Tylko kilka kroków dzieliło go od drzwi do Pokoju Życzeń. Chwycił za klamkę. Ustąpiła. Jednak jak wielkie było jego zdziwienie, gdy zamiast przytulnego pokoju, znalazł się w wielkiej sali pełnej luster.

Zawahał się, po czym zrobił krok do środka. Drzwi zatrzasnęły się za nim. Przełknął ślinę i wyostrzył wszystkie zmysły. Słuchając echa własnych kroków powoli dotarł na środek pomieszczenia. Zatrzymał się i rozejrzał wokół. Nic. Tylko ogromne tafle lustra, w których widział…

Siebie. Jednak każde zwierciadło pokazywało mu coś zupełnie innego. Wziął głęboki wdech i podszedł do tego, któro znajdowało się najbliżej. Podniósł wzrok i spojrzał w czarne opętane nienawiścią oczy, które wręcz pałały chęcią mordu. Ten sam haczykowaty nos, ta sama chuda sylwetka. Czarne szaty. Jednak mężczyzna z odbicia wydawał się o wiele młodszy. Poruszył się. Jego odbicie pozostało niewzruszone. Przyglądało się mu z wyższością. Zamknął oczy, a gdy je otworzył twarz postaci zakryła srebrna maska Śmierciożercy, spod której dobiegł go stłumiony, jego własny głos.

- „Nauczyli mnie zabijać, tłumacząc, że w ten sposób będę mógł ratować. To było wielkie kłamstwo.”

Odwrócił wzrok i z bijącym sercem oraz suchością w gardle ruszył w głąb labiryntu luster, a każde z odbić, które napotykał wydawało się być podobne do poprzedniego, a jednak czuł między nimi jakąś różnicę. Jedno z nich szczególnie przykuło jego uwagę, gdyż było zupełną przeciwnością tego, co widział jako pierwsze. Odbicie Severusa Snape’a uśmiechało się szeroko do kogoś spoza ramy lustra. Brak obłędu w oczach, brak furii, złości, nienawiści. Podszedł bliżej i dotknął dłonią chłodnej tafli. Nagle stało się coś, czego się nie spodziewał. Jego odbicie zamarło. Spojrzało na niego i zbliżyło się do niego. Mistrz Eliksirów cofnął się o krok.

- „Mówią, że najpiękniejszy uśmiech ma ten, który wiele wycierpiał.”

Severus poczuł jak kręci mu się w głowie. Jego odbicia zaczęły mamrotać coś, każde w innym tonie i co innego. Zawrócił do drzwi i szybko pchnął je by wypaść z pomieszczenia jakby goniło go stado goblinów. Zatrzasnął je za sobą i oparł się o nie plecami, czując zimny dreszcz na ciele. Było ich zbyt wiele, a żadne nie było prawdziwe. Każde odbicie, które widział przedstawiało jedynie marny wytwór, które tworzył, aby nie pokazywać, kim tak naprawdę jest.

- Kim więc jestem? – mruknął do siebie, zagubiony.

- Profesorze Snape! Profesorze Snape! – zdyszany Neville znalazł się przed nim i próbował coś powiedzieć, ale nie mógł złapać oddechu.

- Longbottom tu fajtłapo! Jestem zajęty i wydaje mi się, że wyraziłem się jasno, gdy oznajmiłem wszystkim zainteresowanym, że nie mam ochoty nikogo widzieć przez resztę dnia! – krzyknął. Neville pobladł ze strachu, a nogi zaczęły mu się jeszcze bardziej trząść, co wywołało złośliwy uśmiech na twarzy mężczyzny.

- Wioska Hogsmeade… - zaczął urywanym głosem – McGonagall, Harry i…

- Wybacz, ale nie mam ochoty na kremowe piwo – zadrwił i odwrócił się na pięcie, ruszając w stronę Wielkiej Sali.

- Moody i Hermiona…

Severus zamarł i poczuł, że traci grunt pod nogami. Neville kontynuował.

- Śmierciożercy ich napadli… potrzebują pomocy – wykasłał i spojrzał w stronę, gdzie przed chwilą stał budzący w nim grozę nauczyciel. Jednak jego już nie było.

23 komentarze:

  1. Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Rozdział wspaniały :) Cieszę się, że Severus choć trochę się otworzył przed Mioną :) Czekam z niecierpliwością na kolejny i dużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej, nowy rozdział :3 aż sie zaczelam szczerzyc jak głupia do ekranu jam zobaczyłam, że dodałaś ^.^
    Jak zawsze cudownie, oczywiście zaraz idem czytać po raz drugi *.*
    ~d.s.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział, jeden z moich ulubionych, naprawdę czarujesz :) Teraz niecierpliwie czekam na c.d. :D życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział, już nie mogę się doczekać kontynuacji! ;)
    Ach ten Severus i jego ciężki charakter i przeszłość... z czasem coraz bardziej otwiera się przed Hermioną i bardzo dobrze ;)
    Nieciekawe zakończenie, mam nadzieję, że jednak wszystko skończy się dobrze ;)
    Powodzenia w pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział ;* nie mogę sie doczekać następnego ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezwykły rozdział. Głęboki opis skomplikowanej psychiki Severusa. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A miało być tak pięknie ;D No ale trudno poczekam... znaj mą łaskę ;P No ciekawe jak tam Hermajni.Będzie żyć.
    Czekam na next
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  8. Niechże się Severus przełamie, już tak niewiele mu brakowało ^^ ale z drugiej strony to piękne, że troszczy się o przyszłość Hermiony... Tylko nie rób jej krzywdy tymi śmierciożercami!

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo mi się podoba ten rozdział .. pięknie piszesz.. czekam na kolejny, nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu skonczylas w takim momencie? :c czekam na nastepny ^.^
    ~ t.s.

    OdpowiedzUsuń
  11. Owowow! Ładnie.
    Kto nie lubi czekolady? Ja nie lubię czekolady! Jest paskudna, lepka i zostawia w ustach mdło-słodki posmak. Ohyda. :P
    Ale wracając do rozdziału. Biedny Severus, ma kompleksy i kompleksiki. Nie wie kim jest i wstydzi się swoich blizn. >.<
    No i jak mogłaś skończyć w takim momencie? Nic nie wyjaśniwszy?! ^^
    Musiał dużo czasu spędzić w sali luster, skoro Hermiona zdążyła wyleźć z Pokoju i wpakować się w tarapaty. Oby nic się jej nie stało...

    Odpowiadając na Twoje pytanie-niepytanie; tak, Snape właśnie dlatego się wycofał, bo poczuł się ummm... urażony. ;) Nie sądziłam jednak, że ktoś się zorientuje. Bardzo miło mnie zaskoczyłaś.

    Czekam na ciąg dalszy i wyjaśnienia w sprawie Hogsmeade.

    Nitij

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej :) Tak długo wyczekiwana przeze mnie notka i dopiero dziś mogłam ją przeczytać. Problemy z netem potrafią uprzykrzyć życie ;/ Jak dla mnie to każdy kolejny rozdział jest lepszy od poprzedniego i ciągle czuję niedosyt. I to Twoje ucinanie akcji w najciekawszych momentach aż ostatnio złapałam się na tym że cały przez dłuższy czas zastanawiam się jak akcja się dalej potoczy. Wciągnęło mnie na maxa :P Serio byłam przekonana, że Snape pokaże jej jednak te blizny ale nie. Jednak on jest dość skomplikowany ale przecież za to go wszyscy uwielbiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczny szablon.:) Ech, a zapowiadało się tak pięknie. Hermiona przesadziła,nie powinna tak nalegać, by pokazał jej te blizny. To powinna być jego decyzja. Pewnie i tak jej to wybaczy. :) Jej, mam nadzieję, że Snape zdąży ich uratować, nim Śmierciożercy wszystkich pozabijają. Skoro Hermiona jest w niebezpieczeństwie, to pewnie nie zawaha się przed niczym, by ją ochronić.

    OdpowiedzUsuń
  14. W pierwszej chwili jak zobaczyłam nowy szablon, to myślałam, że źle wpisałam adres, taka byłam zaskoczona ;P Szablon śliczny, bardzo dobry wybór ;)
    Rozdział zupełnie inny, niż poprzednie, odrobinę sentymentalny i bardzo dużo o Severusie, tym prawdziwym, ukazane w stylu, który ugina w kolanach nogi i ręce w łokciach ;P Scena z lustrami była na poziomie, powiedziałabym, że olimpijskim xD była opisana bardzo plastycznie, przez co w mojej wyobraźni powstał genialny film, ukazujący całe zagubienie Snape'a w tym wszystkim, a przede wszystkim w samym sobie. W sposób wyjątkowo niebanalny ukazane jego myśli, kompleksy, strach i cała osobowość.
    Sądzę, że jest to jeden z najlepszych rozdziałów tej historii, wykonanie i pomysł są naprawdę fantastyczne, mówię to jak najbardziej szczerze ;)
    Pojawienie się Neville'a było niespodziewane i ciekawe, motyw ataku na Hermionę i tego, że Severus ją ratuje jest co prawda dość powszechny, ale jestem przekonana, że mnie zaskoczysz, jak robiłaś to niejednokrotnie ;) np. wyjątkowo nie przepadam za motywem Pokoju Życzeń, bo jest jednym z najczęściej wykorzystywanych, jednak u Ciebie scena z nim związana jest tak niesamowita, że chyba zmienię zdanie ;D
    Dziękuję za miło spędzony wieczór! ;)
    pozdrawiam
    Courtney Ignatio

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dziękuję kochana za napisanie o moim blogu <3 Mam nadzieję, że ani ja, ani moje kolejne rozdziały cię nie zawiedziemy :)!
    Z serii ogłoszenia parafialne dalej... szablon śliczny! Od razu się zakochałam :)!
    A teraz co do rozdziału jesteś okropna ;< Mi już gorączka skoczyła, wypieki na policzkach czerwone, a Ty co? :P No, ale nie powiem. Przerwane w naprawdę inteligenty i naprawdę przemyślany sposób, a to się chwali :)
    Dobrze przemyślałaś zachowanie Snape i w sumie cieszę się że jednak do niczego nie doszło... będzie lepiej późnej ;3
    Choć i tak mój ulubiony fragment to ten z lustrami! Ciekawy i psychologiczny :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę
    Misae

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow! Trochę mnie u Ciebie nie było, a tutaj takie zmiany! Bardzo podoba mi się nowy szablon! :)
    Nadrobiłam swoje zaległości, czyli ostatnie trzy notki i nie mogę Ci wybaczyć, że przerwałaś w takim momencie...
    Ten rozdział był chyba najlepsze, jakie czytałam (no wiesz, to wszystko wina tego wstępu ;D)
    Snape w pokoju z lustrami był po prostu genialny! "Więc kim jestem?" - aaaa ciary!
    Severus i jego blizny...aż ma się ochotę go przytulić ;c
    Nie wiem już czy to było w tym rozdziale, czy w poprzednim, ale taka ciarogenna wypowiedź Severusa mi się przypomniała
    "Nie chcę udawać, że jesteś idiotką, której nie kocham. To zbyt męczące" <3 Kocham!
    Z niecierpliwością czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej, McCain, tak sobie tu siedzę i słucham piosenki, którą zalinkowałaś. Szukałam w necie, aby sobie zgrać, ale pokazuje mi jakąś inną wersję. Mogłabyś mi powiedzieć lub podać linka, jaką wersję tu podałaś? :)

    Pozdrawiam,
    Phoe

    OdpowiedzUsuń
  18. Kieeeedy kolejny rozdział ? Bo ja tu z siebie wychodzę od kilku dni ;o kiedy ?? Bo ja tu życ nie mogę ;oo

    OdpowiedzUsuń
  19. Jako, że mam dużo do nadrobienia na wszystkich blogach, które czytam, przepraszam, ale komentarz długi nie będzie :/
    Bardzo fajny rozdział. Hermiona rozumie Severusa i to jest piękne ♥ Jestem ciekawa, co się stało...
    Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny!
    always

    OdpowiedzUsuń
  20. No tak, Severus jest skomplikowany, wszyscy o tym wiemy i za to wlasnie kochamy!
    Gdyby nie ten jego honor i własne zasady, nie byłby soba.
    Pięknie pokazałas scenę z lustrami. Nie dziwnie sie Snape'owi ze tak zareagował. Każdy by sie przestraszył.
    Mam nadzieje, ze Hermionie nic nie będzie... Albo może inaczej.... Mam nadzieje, ze Severus ja uratuje i może pare osób sie dowie o ich związku xd
    Lecę dalej!
    Mała Miss

    OdpowiedzUsuń
  21. To chyba się nazywa prawdziwa miłość. Kochasz tak bardzo, tak mocno, że jesteś w stanie poświęcić swoje szczęście, a czasem na wet życie, by ta druga osoba była szczęśliwa, nawet za cenę życia z inną osobą.
    Zdarzenie w pokoju życzeń z lustrami było bardzo dziwne. Ale ostatecznie pokój życzeń był miejscem w, którym pojawiało się to czego podświadomie pragnął bohater. Może Snape gdzieś wewnętrznie chciał w końcu odkryć swoje prawdziwe Ja?

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock