poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 26 „Marzenia są niebezpieczne: parzą niczym ogień i czasami potrafią spalić.” A. Golden

Dwie godziny później, Zakazany Las, dwie mile od Hogwartu.

Trzask łamanej gałązki spowodował, że Hermiona odruchowo ścisnęła ramię Rona, który syknął z bólu, gdy wbiła w niego paznokcie.

- Wybacz, moje nerwy są w strzępkach – rzekła przepraszająco.

- Nie tylko twoje – przełknął ślinę i spojrzał na dziewczynę, która nerwowo ściskała w dłoni różdżkę – Będzie dobrze.

- Och Ron oby – mruknęła. – Ciągle powtarzam zaklęcia w głowie, zaczynam się gubić…

- Hermiono – wziął jej dłoń i uścisnął lekko – jesteś geniuszem z zaklęć. Przestań się tylko denerwować, a wszystko pójdzie dobrze – uśmiechnął się pocieszająco, a dziewczynie zrobiło się cieplej na sercu.

- Dziękuje Ron – odwzajemniła uśmiech.

- Gdy to wszystko się skończy zabiorę cię na piwo kremowe do Hogsmeade – rzekł, próbując uchwycić jej spojrzenie, które błądziło po okolicy w poszukiwaniu czegoś, na czym mogłoby się zatrzymać – Co ty na to?

- Piwo kremowe? Jasne – skinęła głową. – Oby tylko było gdzie je pić.

- Harry jest po naszej stronie, więc nie ma się, czym martwić. Jako jedyny jak na razie stoczył walkę z Sam-Wiesz-Kim i to kilka razy – rzekł Weasley twardo przekonany o zdolnościach i wygranej swojego przyjaciela. Hermiona zatrzymała wzrok na Harrym, który rozmawiał z Moodym, niezbyt przekonana słowami rudzielca.

- Ron, Harry nie jest jedynym, który stał twarzą w twarz z Voldemortem – pozwoliła sobie zauważyć.

- Ale to on jest Wybrańcem – upierał się chłopak.

- Tak, ale na jego sukces składało się wielu ludzi i gdyby nie oni Harry’ego mogłoby nie być dziś z nami.

Weasley zmarszczył brwi.

- Gadasz jak Snape – zaśmiał się po chwili. – On też nie wierzy w wyjątkowość Harrego.

- Bo może ma racje – dodała cicho, na co chłopak wybuchnął, zwracając na siebie uwagę zebranych. Nawet samego Dumbledore’a.

- Co?!

- Ron uspokój się – poprosiła, widząc, że wzbudzają zbyt duże zainteresowanie. – Ja nie miałam niczego złego na myśli tylko po prostu…

- Twierdzisz, że Harry jest idiotą? – Zacietrzewił się rudzielec. Hermiona odsunęła się od niego lekko, nie poznając go. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał.

- Proszę, uspokój się. Ponoszą cię emocje – błagała, gdyż coraz więcej osób odwracało głowy w ich stronę. Weasley pokręcił głową i zacisnął mocniej szczęki.

- Za to ty – wskazał Hermionę palcem. – Powinnaś…

- Potraktować cię najgorszą klątwą, jaką zna? – drwiący, zimny głos doszedł do nich zza ich pleców. Jak na sygnał, równocześnie odwrócili się w stronę skąd dochodził.

- Ja… - zaczął Ron, ale Snape nie miał ochoty słuchać jego głupich tłumaczeń.

- Zamknij usta Weasley, bo wyglądasz na gorszego idiotę niż zwykle – mruknął i przez chwilę przyglądał się dziewczynie, po czym przeniósł wzrok na rudzielca – Doskonale wiem, że skoczyłbyś za Potterem w paszczę smoka, co oczywiście jest dziecinne…

- Ale…

- Nie przerywaj mi, Weasley! – warknął zirytowany Severus i wlepił w chłopaka swoje puste spojrzenie – Nikt z tu zebranych nie ma ochoty wysłuchiwać tych bałwochwalczych bzdur, więc jeśli nie chcesz, żebym osobiście zajął się twoim uciszeniem, co zrobiłbym z wielką przyjemnością, radzę ci zamilknąć i posłusznie oddalić się do swoich równie inteligentnych jak ty braci – prawie, że wypluł ostatnie słowa, po czym skinął w kierunku rodziny Weasleyów.

- Przepraszam profesorze – mruknął zawstydzony Ronald i powlókł się we wskazanym kierunku. Hermiona chrząknęła i skinęła głową w podzięce. Snape tylko prychnął i ruszył w swoją stronę. Zdezorientowana Gryfonka poszła za nim.

- Granger, minus dziesięć punktów za śledzenie nauczyciela – mruknął zirytowany, gdy poczłapała za nim na sam skraj lasu.

- Nawet w takim momencie musisz?! – zapytała z niedowierzaniem.

- Nie tym tonem, nie przez „ ty” i tak.. Muszę– warknął i wyciągnął z kieszeni różdżkę. – Moment jak każdy inny. Wracaj na swoje stanowisko, bo za chwilę ruszamy do ataku.

- Żadne „ Bądź ostrożna” albo „ uważaj na siebie”?

- Granger czy ktoś kiedyś zakleił ci usta mugolską taśmą klejącą? – szepnął z niedowierzaniem zirytowany jej gadulstwem. Wiedział, że ponoszą ją nerwy, że jest podekscytowana, a zarazem przestraszona. Znał to uczucie, aż zbyt dobrze. Ale mimo to nie miał ochoty grać troskliwego. O nie. Prędzej go piekło pochłonie.

- Przepraszam profesorze. Stresuję się, a gdy się stresuję za dużo gadam.

- Uważaj, bo się przejmę– przewrócił oczami i przejechał palcem po różdżce.

- Ja się przejmuje.

Prawie jęknął z irytacji, gdy ponownie się odezwała. Potrzebował ciszy by się skupić, a nie wysłuchiwać jej jazgotania. Od tego był cholerny Dumbledore, a nie on. Spojrzał na nią, a jego twarz jak zwykle nie wyrażała żadnych emocji.

- Zapewne pożałuję, ale zapytam – westchnął teatralnie. – Czym?

- Tym, czy wszystko będzie z tobą w porządku. Boję się, że Voldemort – Severus wzdrygnął się na dźwięk tego imienia – będzie chciał cię ukarać za zdradę.

- Granger, trzymaj nos w swoich sprawach, a wszystko pójdzie tak jak trzeba – warknął. – Nie potrzebuję twojej litości, ani tych idiotycznych słówek, o tym jak bardzo się o mnie martwisz. Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele zarozumiała kretynko.

- Kretynko? – szepnęła z niedowierzaniem. Łzy samoistnie napłynęły jej do oczu.

- Cokolwiek sobie ubzdurałaś w tej swojej główce nijak ma się do rzeczywistości, więc raczej skup się na walce, a nie na swoich sercowych sprawach, bo dzięki tym pierwszym możesz przeżyć, a te drugie nie są ci jak na razie potrzebne.

Poczuł, że przesadził, ale to w tej chwili nie miało to najmniejszego znaczenia. Musiał ją zdenerwować. Musiał jej pokazać, że musi sobie radzić sama, że musi być samodzielna. Uznał to w pewnym sensie za przygotowanie do tego, co może ją spotkać jak coś pójdzie nie tak. Jeśli zostanie sama, będzie musiała się jakoś trzymać. Widział jak jej oczy zachodzą łzami, jak zaciska szczęki byle nie wybuchnąć płaczem i właśnie zdał sobie sprawę, że ta przemądrzała Gryfonka naprawdę się w nim zakochała. Mimo to odciął od siebie wszystkie ludzkie odruchy i tylko obserwował ją beznamiętnym wzrokiem. Obserwował jak ją krzywdzi.

- Jak śmiesz. Ty! Ty… - szturchnęła go palcem w klatkę piersiową. – Ty dupku! Jak możesz bawić się tak uczuciami innych ludzi!

- Tak samo jak ty, jak Dumbledore, Potter i jak każdy inny hipokryta – warknął. – Nie udawaj, że nagle cię obchodzę, bo to aż cuchnie sztucznością – podszedł bliżej i wysyczał. – Zabierz stąd tą szopę kłaków i zajmij swoje stanowisko.

- Jesteś cholernym dupkiem Severusie Snape! – krzyknęła. – Byłam jedynym uczniem, który cię tolerował. Głupia się w tobie zakochałam, myśląc, że będę dla ciebie wyjątkowa, a ty potraktowałeś mnie jak jakiegoś śmiecia!

- Nigdy nie powiedziałem, że odwzajemniam twoje uczucie Granger – warknął. – Za dużo sobie wyśniłaś.

- Ale mnie pocałowałeś! – pozwoliła płynąć łzom. Snape miał już tego dość.

- Zajmij swoje stanowisko – powtórzył beznamiętnym tonem.

- Nienawidzę cię. Już wcale nie obchodzi mnie, co się z tobą stanie. Może przynajmniej będę spokojna, że już nikt więcej mnie tak nie potraktuje.

- Zajmij swoje stanowisko.

Dziewczyna jeszcze raz obrzuciła go pełnym bólu, oskarżycielskim wzrokiem i wbiegła między drzewa, pozostawiając mężczyznę samego. Czarnooki czarodziej ucisnął nasadę nosa i zamknął oczy, by uspokoić emocje, które w nim buzowały. Popełnił błąd. To nie był dobry czas na zaczynanie czegoś, co bez skrupułów mógł nazwać romansem. Powinien być teraz skupiony, a nie rozproszony przez wrzaski małolaty. Spojrzał na Hogwart, który mienił się w blasku słońca i przeniósł ciężar na prawą nogę, po czym oparł się o drzewo. Nie chciał, żeby tak to się skończyło. Nie chciał się kłócić, ale właśnie dziś rano uzmysłowił sobie, że ta ich relacja nie miała najmniejszego sensu. Owszem… pocałował ją, ale równie dobrze mógł potraktować to, jako impuls, a nie poważne uczucie. Ale czy tak było naprawdę?

Przypomniał sobie rozmowę z Laurencją. Doskonale pamiętał, że mówiąc wtedy o miłości myślał o tej zarozumiałej Gryfonce, co gdy była w pobliżu wydawało się uzasadnione. Natomiast, gdy gdzieś znikała, zauważał wiele luk i niestosowności w uczuciu, które do niej żywił.

Uderzył pięścią w pień drzewa. Zranił ją specjalnie. Nie chciał, aby przywiązała się do niego jeszcze bardziej niż teraz. Musiała go znienawidzić. Musiała myśleć o sobie, jeśli będzie chciała przeżyć tę wojnę. Nie da rady ciągle jej pilnować, choćby nie wiadomo jak bardzo się starał. Oczywiście przyrzekł sobie, że dołoży wszelkich starań ażeby była bezpieczna, ale obawiał się, że to może nie wystarczyć. Dziewczyna musi być zdeterminowana i gotowa do walki, a nic bardziej się do tego nie przyczynia jak nienawiść buzująca w żyłach.

- Kiedyś mi za to podziękujesz – mruknął.

- Z pewnością Severusie – głos, spowodował, że mężczyzna podskoczył z zaskoczenia, które momentalnie zniknęło, gdy zza drzew wyłonił się Dumbledore.

- Niech cię szlag Dumbledore – warknął Snape, powstrzymując drżenie rąk. – Czy wyście już wszyscy poupadali na głowy, czy w dzisiejszym świecie siedzenie w krzakach stało się modne? – zakpił i wyprostował się niczym struna, gdy starszy czarodziej podszedł do niego bliżej.

- Nerwowy jak zwykle. Zdziwiłbym się gdybyś zareagował inaczej. Czyli mogę uznać, że wszystko w porządku? – badawczo przyjrzał się podwładnemu.

- Durne pytanie Albusie, jak na kogoś z twoją inteligencją – mruknął.

- A więc jednak panna Granger dała ci w kość? – zapytał, a w jego oczach zamigotały wesołe płomyczki. Wysoki mężczyzna uniósł brew i pokręcił głową.

- Wojna idzie Dumbledore, nie czas na takie głupoty jak miłość czy cokolwiek innego! Nie chcę jej rozczarowania i …. – zatrzymał słowotok i zacisnął dłonie w pięści. – Znowu to robisz..

- Ależ, co takiego Severusie? – zapytał niewinnie dyrektor.

- Stosujesz na mnie te swoje idiotyczne triki, by wyciągnąć informacje, których nie powinny usłyszeć twoje uszy. Nic więcej nie powiem stary kombinatorze – odwrócił się plecami do starszego czarodzieja, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.

- Uznam to, jako komplement…

- A uznaj to za co sobie tylko chcesz - wzruszył ramionami.

- Panna Granger myśli, że jej nie szanujesz.

- Nie ważne, co o tym myśli – odwrócił się do Albusa. – Ważne jest to, czemu naprawdę to służy. Może sobie gdybać do końca wojny.

- Czemu ją od siebie odpychasz?

- Ile bierzesz za wizytę Dumbledore – zakpił. – Brak tu tylko kozetki, więc zapewne twój interes się dopiero rozkręca.

Albus zachichotał i pogładził dłonią swoją brodę. Drzewa kołysały się na wietrze szumiąc lekko, wypełniając ciszę.

- Jesteś pierwszym pacjentem. O ile wiem, bardzo trudnym przypadkiem.

- Nikt nie mówił, że będzie łatwo – prychnął i spojrzał na swojego szefa, który od dawna już przestał nim być. Zaczął go traktować bardziej jak mentora i choć miał czasami ochotę wypchać mu usta dropsami, ażeby się udusił, musiał przed sobą przyznać, że cenił rady i obecność Dumbledore’a jak nikogo innego.

- Odpychasz od siebie to, co jest bardzo oczywiste Severusie. To, że jesteś z nią niejako związany – uniósł palce ku górze, widząc, że mężczyzna już chce coś powiedzieć – i nie zaprzeczaj, bo nawet stary ślepiec jak ja, widzi jak na nią patrzysz. Możesz to od siebie odsuwać, zakopać gdzieś w ziemi, wrzucić do Myśloodsiewni, ale to na nic. Prędzej czy później znów cię dopadnie, ale tym razem będzie silniejsze.

- Mam zanotować? – zakpił i ściągnął pelerynę, po czym szybkim ruchem różdżki spowodował, że zapłonęła, a ogień powoli zaczął trawić materiał. Przez chwilę obaj patrzyli jak płachta czarnego jedwabiu zaczyna coraz bardziej się kurczyć i rozsypywać w drobny popiół. –Marzenia parzą jak ogień i potrafią spalić – zacytował i zwinnym ruchem nadgarstka zakończył czar. - Potrafię się ich wyrzec i wiem, że to będzie jedyna słuszna decyzja w moim życiu.

Schował różdżkę i zerknął na słońce.

- Już czas Severusie… musimy zacząć walkę – oznajmił smutno Albus, zatroskany o życie wewnętrzne czarnookiego czarodzieja – Jesteś pewny, że nie chcesz jej jeszcze czegoś przekazać?

- Nie – uciął krótko. – Odgrodziłem ją od siebie. Teraz będzie bezpieczna.

18 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :D Jejku jak on jej powiedział! :o Nie no przesadził stary głupiec! Myślałam że się jeszcze pogodzą a tu nic... Mam nadzieję że będzie miał za swoje :D Podejście do Dumbledore'a też mi się bardzo podoba, w większości blogów jego charakter jest zmieniany na gorszy, a ty go zatrzymałaś ^^ + dla ciebie :D
    Czekam na następny i życzę weny ;D
    Zapraszam na świeżutki rozdzialik ^^
    http://dracoihermionasielofciajaxd.blogspot.com/2014/03/rozdzia-15-kazdy-z-nas-mia-chwile-gdy.html
    Pozdrawiam BellatriX ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały rozdział ;* aż mi łzy stanęły w oczach ;) cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego? Ja tu liczyłam na buzi, uważaj na siebie itp. A tu co!? Odtrącił ją!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego Snape nie może pozwolić Hermionie się zbliżyć?! Dlaczego do jasnej anielki musi ją ranić?! I to w takiej chwili!
    Rozdział genialny jak zawsze :)
    Nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co?! ;-; Ja się tak nie bawię! Severusie, wiesz, że cię uwielbiam, ale w tym rozdziale jesteś wredny, zimnym, bezczelnym chamem!!! Nie daruję ci tego, grr ;_;
    Nieeee ;_; Severusie, jak mogłeś?! Hermiona cię kocha, ty ją kochasz, a tak ją traktujesz?! Oj, Dumbledore chyba jeszcze nie przedawkował dropsów, bo choć raz powiedział cośmądrego: "Prędzej czy później znów cię dopadnie, ale tym razem będzie silniejsze". I TAK, SEVERUSIE, MASZ ZANOTOWAĆ!!! Wyrzekanie się marzeń? A po co? TO JEST MIŁOŚĆ, TY DUPKU!!!
    Grr ;_; Hermiona się wkurzyłą i wcale jej się nie dziwię. Ale teraz... teraz już tylko trochę krwawej jatki, koniec wojny i... co wtedy? Oni muszą być razem, muszą! I niech mi tylko Seviś znowu wytnąć taki numer, to zabiję go! Grr ;_;
    Przepraszam za taki agresywny komentarz xD Widzisz, jaka jestem wściekła, a to oznacza, że potrafisz wzbudzać w czytelniku emocje :D Oby tak dalej, moja droga, tylko pamiętaj- następnym razem Severus ma być miły dla Hermiony! Ma ją namiętnie pocałować, wziąć ją do łóżka, wyznać bezgranicznąmiłość i... Dobra, trochę sie zagalopowałam xD
    W każdym bądź razie - pisz, kochana! :*
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    always

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham cię ,ze ojeju ;)Rozdział był takiii cudny !!! Przez moment myślałam ,że jak ona mu wykrzyczała prosto w twarz, że go kocha to jest tam dużo ludzi którzy będą robić "och" i "ach" ^^ he he he .Opowiadanie skończ Happy endem pliiis ;)
    Echhhh kocham twoje opowiadanie!
    Pozdrawia
    Spragniona nowych rozdziałów
    Jane


    p.s NN u mnie ;)
    http://hogwart-z-punktu-widzenia-dumbledore.blogspot.com/



    http://hogwart-z-punktu-widzenia-dumbledore.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Sev niby taki wredny, ale przeciez on to robi dla dobra Hermiony .. ;) Świetny rozdział!! Już nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O. Mój. Boże.
    Wspaniały rozdział. Severus wyszedł tak prawdziwie, że aż mi szczęka opadła na touchpad. Może mam nieco skrzywioną psychikę, może po prostu jestem jakąś mniejszością, ale zdecydowanie wolę czytać fragmenty, w których źle się dzieje, jednocześnie wymagając "i żyli długo i szczęśliwie". Bo tylko wtedy happy end jest naprawdę piękny, kiedy poprzedzają go trudne chwile. Zresztą rozterki, tak zgrabnie przez ciebie ujęte, dają nam więcej do myślenia i na dłużej pozostają w pamięci, bo człowiek częściej smuci się niż jest radosny.
    Dobra, dosyć tego filozofowania! ^^
    Uwielbiam teksty Severusa, kocham jego porównania i uszczypliwe uwagi. :)
    Mam nadzieję, że Hermiona da sobie radę podczas bitwy, a Dumbledore jednak nie udusi się dropsami.
    Czekam z niecierpliwością na opis bitwy i zamawiam jakiś heroiczny czyn podczas niej. Bez różnicy, kto go wykona. ;)

    Mająca w oczach łzy zachwytu dla Twej Wspaniałości -
    Nitij

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku już miałam ochotę walnąć jakąś klątwą Snape'a -,- Jak on mógł tak zranić Hermionę? No jak się pytam?! Niby wcześniej love story zaczęło jechać do przodu, a tu nagle BUM! Severus odpycha Mionę jakby była jakąś tanią k*rwą na godzinę. Grrr... kocham jego charakter, ale teraz to już przesadził. Czytając dalej na mojej twarzy pojawił się pełen zrozumienia uśmiech, o taki ----> ;) A dlaczego? Bo nasz kochany ME w ten sposób chciał tylko jak najbardziej chronić swój skarb(do którego JESZCZE się nie przyznaje). Tak samo było z moją znajomą. Jej chłopak należał do grupy wyrzutków, dlatego w szkole traktował ją jak powietrze. Po prostu nie chciał zniszczyć jej reputacji :) A tak btw. to ja chcieć więcej dyskusji Severusa i Dropsa. I Love It!
    Pozdrawiam i mam dziką prośbę. Niech podczas walki zginie jakaś ważniejsza postać, to doda dramaturgii(wiem,jestem dziwna :P)Tylko niech Cię Merlin broni przed unicestwieniem Seva lub Miony! Jednak gdyby któreś z nich było już jedną nogą na tamtym świecie ( a potem nagle wyzdrowiało i wszyscy są happy) to nie obraziłabym się. Niech Pan Wen będzie z Tobą ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ok. Nie wiem od czego zacząć komentarz więc zacznę od czegoś oczywistego : Twój blog jest świetny. *.* Pochłonęłam wszystkie rozdziały jakie do tej pory były w dwa dni, chcę czytać dalej a okazuje się, że to jak na razie ostatni! Nie wiem jak wytrzymam to, że teraz będę musiała czekać na każdy kolejny rozdział...
    To teraz co do bloga : Absolutnie go uwielbiam. :) Nawet nie wiesz jak przeżywałam wszystkie zwroty akcji między relacją Severusa i Hermiony. Moja siostra patrzyła na mnie jak na nienormalną za każdym razem gdy szczerzyłam się do ekranu i piszczałam z radości. :p
    Teraz może trochę bardziej o rozdziale : Jak on mógł ją tak potraktować?! I to znowu? ;-; Mimo, że robił to dla jej dobra nie ładnie tak się bawić czyimiś uczuciami. No cóż... I tak go kocham <3
    Nie umiem pisać komentarzy < co zapewne widać > ale dobrze wiem jak każdy, nawet nieumiejętnie napisany komentarz cieszy i motywuje do dalszej pracy.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    Mrs.Black

    OdpowiedzUsuń
  11. Mocne dwa odcinki. Po Snape można się spodziewać wszystkiego, więc nie dziwie się, że tak się zachował. Ale Hermiona.. taka inteligentna i odpowiedzialna dziewczyna, choć chyba już dawno przestała być sobą, od momentu jak zaczęła uciekać przed śmierciożercami. Cóż czekam na to co dalej, jak rozegrasz najbliższą walkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział bardzo fajny, ale Sev... czemu odrzuca własne szczęście? Ma je dosłownie na wyciągnięcie ręki...
    Cóż, zgadzam się z nim, bo rzeczywiście Hermiona powinna się skupić na rzeczach odpowiednich, a nie: tu nadchodzi walka, a ona o romansach... ech... nastolatki :D
    Troszkę mnie zabolało to, że pojawiła się aluzja, że Harry jest idiotą :( Uwielbiam Harry'ego jako postać (lecz faktem jest, że ukazywany jest miejscami jak przygłup, nawet u Rowling, dlatego ja go tak jakby idealizuje w moim opku). U ciebie postać Harry'ego i Rona to tak jakby tło, bo oni są, bo po prostu są jej przyjaciółmi.
    Nic tylko czekać na więcej! Weny!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ludzie nade mną, co Wy tak narzekacie?
    Właśnie taki jest Severus! Zimny, cyniczny, arogancki, wredny, złośliwy...
    Przecież musiał ją odepchnąć. Ona miała się skupić na swoim zadaniu, miała być całkowicie skoncentrowana na tym, żeby przeżyć, a jemu jak na razie wystarczyłaby świadomość, że nic jej nie będzie. Że będzie...bezpieczna. Poza tym, do niego dopiero dochodzi to uczucie, które jest między nimi. Pewnie będzie z nim walczył (a w sumie, już to robi) ale prędzej czy później doczekamy się Happy Endu. O ile taką masz koncepcję :D Każdy rozumie "happy end" na swój sposób :D
    Dziwne uczucie. Ostatnio mnie coś nie odwiedzasz. Chyba jako jedynej. Coś się...stało? W każdym razie, zapraszam na nn.
    http://eliksir-odrodzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebiście, chociaż w jednym opowiadaniu Severus jest Severusem ;P Lubię go takiego, bo nie ma tej przesadzonej słodkości ;P Wzniosły romans Hermiona może mieć z każdym, ale nie z nim :P Z nim wszystko wygląda inaczej :) Podobał mi się tok myślenia Snape'a, bo był bardzo logiczny, jak na niego przystało, a nie płytki, jak to zwykle bywa ;) Bardzo ciekawe psychologiczne zagranie z jego strony, super ;)
    hgwk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz w życiu czytam Sevmione i naprawdę fajna para :)
    Wyczekuję kolejnej notki i zapraszam do nas: http://dramione-way-to-your-heart.blogspot.com/ - Miło by nam było, jakby pozostawiono po sobie jakiś ślad :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trafiłam na twojego bloga kilka dni temu. Dopiero dziś skończyłam czytać wszystko od początku. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No, zadanie wykonane, przeczytałam całego bloga, świetnego przy okazji ^^ I naprawdę się cieszę, że go jakoś przypadkiem znalazłam, bo to jedna z moich ulubionych par <3

    OdpowiedzUsuń
  18. UGH! Cholerny Snape i jego durne - mądre pomysły. Kurczę, ten facet jak zwykle musi coś palnąć, skrzywdzić siebie, dla większego dobra, dla Hermiony! Masakra, jakim on jest masochistą. Przecież takie zachowanie jest nie zdrowe. Hermiona powinna go zdrowo walnąć, może wtedy by się ocknął.
    Dobra, wyżyłam się już xd
    Chociaż swoją drogą, on jak zwykle ma (niestety) rację. Hermiona w czasie walk musi zapomnieć o Severusie. Inaczej będzie uciążliwa i stanie się zagrożeniem, nie tylko dla ciebie, ale i dla innych. Mam nadzieję tylko, że gdy wreszcie wygrają (lub nie, ale tej opcji nie biorę pod uwagę xd) on jej to wszystko wynagrodzi. Dziewczyna się zakochała, w dodatku ma tylko siedemnaście lat. Kurczę, ma prawo zachowywać się... po swojemu ^^

    Właśnie, miałam Ci napisać w ostatnim komentarzu, ale zapomniałam. Super szablon, na prawdę fajny, ale ten kotek w lewym rogu strony jest po prostu prze uroczy ^^
    Mała Miss

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock