piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 32 " Rozdarłeś mnie na strzępy. Równie dobrze mógłbyś mnie zasztyletować."

- Dumbledore – niedowierzenie i dziwna pustka w głosie Severusa, spowodowała, że Hermiona poczuła ucisk w sercu.

Starzec odwrócił wzrok.

- Przykro mi, ale liczy się ogół, Severusie… nie zachcianki pojedynczych jednostek.

- Zachcianki?! – młodszy czarodziej zbliżył się do Albusa – tyle ci poświęciłem, tyle byś mógł prowadzić tą swoją walkę…

- I jestem Ci za to ogromnie wdzięczny. Gdyby nie ty nie zaszlibyśmy tak daleko, ale sprawy najwidoczniej się skomplikowały, a ja nie mogę sobie pozwolić na zaprzepaszczenie tego wszystkiego, na co tak skrzętnie pracowaliśmy.

Mistrz Eliksirów z wściekłością zmieszaną z ogromnym żalem, jaki żywił właśnie do tego, który niegdyś był dla niego niczym ojciec, acisnął dłonie w pięści.

- Wysyłasz mnie na pewną śmierć Dumbledore, mam nadzieję, że dociera to do twojej starej łepetyny – warknął siląc się na ostatki sarkazmu. W rzeczywistości nie był w ogóle w humorze do zgryźliwych przytyków. Miał ochotę zostać sam. Zaszyć się gdzieś w jaskini i płakać. Z dala od ludzi, którzy podawali się za jego przyjaciół. Z dala od ich dwulicowości.

- Nie pierwszy raz Severusie – rzekł mężczyzna, a jego błękitne oczy poszarzały i utraciły swój blask. Wyglądał o wiele starzej – Poradzisz sobie i tym razem, a gdy wszystko się wyjaśni..

- Nie wrócę już – rzekł stanowczo, a jego puste oczy krzyczały z rozpaczy, jednak nikt tego nie widział.

Lupin wycofał się, by nie przeszkadzać w rozmowie dwóch czarodziei, która zaczęła przybierać nieoczekiwany obrót. Dumbledore spojrzał na czarnookiego i westchnął ciężko.

- Będziesz teraz mi robić na przekór?

- Nie. Tu już nie chodzi o ciebie – uderzył pięścią o barierkę, która zadygotała hałaśliwie – Mam dość ciągłego porzucania i przygarniania mnie, kiedy tylko jestem ci potrzebny! Nie jestem cholernym skrzatem, który przyleci na każde twoje zawołanie – wycedził – Wyrzucasz mnie, więc niech to będzie twoje ostatnie słowo. Obyś w porę zorientował się jak ważnego sprzymierzeńca straciłeś.

Albus dzielnie wytrzymał palące spojrzenie obsydianowych oczu Mistrza Eliksirów. Czy postąpił słusznie? Przed niespełna pięcioma minutami tak też się mu wydawało, jednak teraz nie był już tego taki pewny. Już nie było odwrotu. Wielka machina została puszczona w ruch i nic nie mogło jej zatrzymać.

- Życzę ci, abyś osiągnął to, do czego tak uparcie dążysz – rzekł opadnięty z sił – Byłeś mi jak ojciec. Kochałem cię jak ojca, a ty właśnie mnie zniszczyłeś. Rozdarłeś mnie na strzępy. Równie dobrze mógłbyś mnie zasztyletować.

Severus sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej pierścień, Przez chwilę mu się przyglądał, po czym rzucił go na stół, nie bacząc na to, że sturlał się on po chwili na podłogę. Lekko skinął głową starszemu czarodziejowi i z towarzyszącym mu trzepotem szat ruszył w kierunku wyjścia. Z głową wysoko uniesioną ku górze kroczył korytarzem, którymi spacerował niezliczoną ilość razy. Tym razem miała to być jego ostatnia chwila w tym miejscu. Miejscu, które było dla niego domem, schronieniem i w którym mimo tego, że nigdy nie powiedział tego na głos, spędził najlepsze chwile swojego życia. Schodami w dół zszedł do głównego hollu, gdzie zgromadzili się członkowie Zakonu z Lupinem na czele, który wydawał się być usatysfakcjonowany decyzją Dumbledore’a.

Zatrzymał się. Chwilowe zawahanie pozwoliło mu dostrzec obrzydzenie na twarzach członków Zakonu Feniksa. Grymasy zawodu były tak częste jak uśmiechy satysfakcji. Przebiegł po nich wzrokiem, szukając chociażby jednej osoby, która byłaby dla niego światłem w tunelu, kimś, kto pozostał przy nim w tej trudnej chwili. Nikogo takiego nie ujrzał. Nie zdziwiło go to, choć jak każdy w takim położeniu miał malutki płomyczek nadziei w sercu, że może jednak…, ale nigdy nikt go nie lubił. Nie tylko dlatego, że nie dawał im ku temu powodów. Po prostu tak jak Potter był skazany na bycie Wybrańcem, tak on był skazany na życie w odosobnieniu. Samotny do końca.

Westchnął ciężko i ruszył na przód w kierunku głównych drzwi. Tym razem nie potrafił być na tyle silny by trzymać głowę wysoko, dlatego też wbił wzrok w ziemię i pod ciężarem oskarżycielskich spojrzeń powoli zbliżał się do zakończenia pewnego etapu w swoim życiu. Szepty wdzierały się w jego umysł. Nie mógł pozostać na nie głuchy.

- Zawsze twierdziłem, że Snape nas zdradzi.

- Dumbledore w końcu przejrzał na oczy.

- Biedny Moody, gdyby nie on ciągle byłby tu z nami.

- Pewnie znów powróci do Voldemorta.

Severus pchnął ciężkie drzwi, które zaskrzypiały głośno i rozwarły się przed nim. Z maską, pod którą krył swój ogromny ból przekroczył próg zamku, zostawiając fałszywych przyjaciół za sobą. Każde ze słów, które usłyszał raniły jego serce niczym kieł Bazyliszka. Raz po raz. Krocząc pewniej w stronę muru, za którym już nie będzie odwrotu, zaczął przyspieszać. Miał ochotę biec, by jak najszybciej uciec od bólu. Jeszcze tylko kilka metrów i już nie będzie powrotu.

Dwa metry. Brama z głośnym skrzypnięciem zaczęła się unosić, by wypuścić zdrajcę, który mieszkał w jej murach, zbyt długo.

Światło księżyca padało prosto na wyjście, jakby nawet sama natura chciała się go pozbyć..

Metr. Tyle już dzieliło go od zdania się na łaskę samego losu. Na samotną tułaczkę, której miał nadzieję nigdy nie rozpocząć.

Niespełna dwa kroki.

- Severus!

- Granger - skrzywił się. Nie miał ochoty na pożegnanie. Nie był na to przygotowany i absolutnie nie miał pojęcia, co mógłby jej powiedzieć. A może ona też mu nie wierzyła i chciała mu wygarnąć, jakim dupkiem i zdrajcą jest, był i będzie? Mimo tego, że za wszelką cenę nie chciał z nią rozmawiać, bojąc się, że zupełnie się rozklei, zatrzymał się i odwrócił.

- Severus, czy to prawda? To wszystko, co mówią? Zabiłeś Szalonookiego? – brązowe oczy wpatrywały się w niego z taką nadzieją, że zaprzeczy temu wszystkiemu, że aż poczuł jak robi mu się niedobrze. Zerknął ponad jej ramię. Członkowie Zakonu obserwowali ich uważnie. W końcu nikt nie wiedział o ich związku i zapewne zastanawiali się, co takiego młoda Gryfonka ma do powiedzenia zdrajcy.

- Tak Granger, zabiłem Szalonookiego – rzekł sucho. Dziewczyna podciągnęła nosem.

- Czy on naprawdę był...

- Pod zaklęciem Imperius? Nie wiem zapytaj Lupina – zadrwił – W końcu to on najlepiej wszystko wie – spojrzał na Gryfonkę z mieszanymi uczuciami.

- Pytam ciebie! – fuknęła zła.

Severus zerknął na bramę, po czym znów utkwił w niej swoje spojrzenie.

- Tak. Wiele razy towarzysząc Czarnemu Panu widziałem ludzi pod wpływem tej klątwy. Potrafię ją rozpoznać.

- Może się pomyliłeś, może…

- Ja. Się. Nie. Mylę. Granger. – warknął – Jeśli wolisz wierzyć w to co jest prostsze do zrozumienia muszę cofnąć mój osąd o tobie, jako osobie inteligentnej.

- Wiem, że to dla ciebie trudne…

- Tak? – zadrwił – Obawiam się, że nawet nie masz pojęcia o tym, co się teraz stanie – wycedził.

Dziewczyna zbliżyła się do niego. Przez chwilę się nie odzywali, wpatrzeni jedno w drugie, jakby to miało być ich ostatnie spotkanie.

- Powinieneś zostać tu gdzie twoje miejsce – szepnęła, a pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Severus otarł ją rąbkiem swojego rękawa.

- Wiesz, że to…

- Nie jest koncert życzeń – dokończyła za niego i uśmiechnęła się lekko przez łzy. – Tak wiem. Spróbuję porozmawiać z Dumbledorem jakoś może go przekonam…

- Nie Granger. Zajmij się sobą. Nie mną. Wojna się jeszcze nie skończyła. Ciągle grozi wam wielkie niebezpieczeństwo – urwał, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie miał pewności czy powinien. Dziewczyna zauważyła to od razu.

- Co jest? – zapytała cicho.

- Nie sądziłem, że kiedyś to powiem Granger, ale trzymaj się z Potterem i rudą rodzinką. Tylko im ufaj – kucnął i złapał ją za ramiona – Zrozumiałaś?

Kiwnęła szybko głową, podciągając nosem. Czyżby Severus widział coś, co dotyczyło się kogoś z członków Zakonu Feniksa?

- Obiecałeś mi, że będziesz ciągle przy mnie. Że będziesz mnie chronił…

Mężczyzna westchnął i uścisnął nasadę swojego nosa. Miał ochotę wykrzyczeć jej w twarz, że życie faktycznie jest niesprawiedliwe i że nic nie poradzi na to, jak los ułożył wobec niego plany, jednak zdawał sobie sprawę, że to może być ich ostatnie spotkanie, więc postanowił być delikatny.

- Będę. W jakiś sposób postaram się, żebyś była bezpieczna, ale musisz mi pomóc.

- Jak? – oplotła ramiona wokół jego szyi.

- Nie pakuj się w kłopoty i nie zgrywaj bohaterki, bo inaczej zginiesz, a ja będę musiał zawracać sobie głowę twoim ponownym wskrzeszaniem i kolejnym morderstwem – Hermiona zaśmiała się i pogładziła mężczyznę po policzku.

- I kto to mówi? – zapytała – Czarodziej, który poświęcił wszystko by zgrywać bohatera.

- Ja Granger, mogę trochę więcej – pokręcił głową. Zerknął na ludzi, stojących w drzwiach Hogwartu – Wracaj do zamku. Na mnie już czas – rzekł usiłując powstrzymać jakiekolwiek drżenie głosu.

Hermiona uścisnęła go mocno, nie chcąc wypuścić z ramion. Czując ciepło jego ciała, silne ramiona oplatające ją w pasie była szczęśliwa. Zacisnęła powieki i po raz ostatni wciągnęła jego zapach, by jak najdłużej zapadł jej w pamięć. Wiedziała, że grozi mu niebezpieczeństwo poza murami Hogwartu. Voldemort tylko na niego czyhał z chęcią ukarania zdrajcy. Mężczyzna gładził ją po plecach. Z łzami, których już nie mógł powstrzymać wplótł jedną dłoń w jej gęste włosy, które tak uwielbiał. Czuł, że coś traci. Nieubłaganie wyślizguje mu się z rąk, by już nigdy nie powrócić. Chrząknął i przytulił ją mocniej.

Nie tak dawno dane im było dopiero wyjawić uczucia wobec drugiej połówki, a teraz znów muszą zapomnieć o sobie. Ciągle dławić to uczucie, aż do utraty tchu.

Hermiona odsunęła się od niego, by po chwili przywrzeć własnymi ustami do jego i złączyć ich w ostatnim namiętnym pocałunku, przepełnionym bólem po utracie kogoś bliskiego. Oderwał się od niej. Puste oczy znów ukryły jego uczucia. Chciał coś powiedzieć i nawet otworzył już usta, ale zrezygnował. Pogładził ją po policzku i jednym krokiem pokonał granicę, za którą był bezpieczny.

Hermiona wybuchła histerycznym płaczem, gdy brama zamknęła się na dobre, a czarna postać zniknęła z widoku zaraz po tym. Osunęła się na ziemię i szlochała, nie potrafią się powstrzymać. Nie rozumiała decyzji Dumbledore’a, stracił w jej oczach, skazał jedynego mężczyznę, którego kochała na śmierć. Przejechała dłonią po trawie, a kolejny spazm płaczu spowodował, że zaczęła kaszleć, dławiąc się własnymi łzami.

- Hermiono – głos Harry’ego spowodował, że spróbowała się uspokoić, ale łzy ciągle spływały jej po policzkach, skapując na źdźbła trawy. Tak bardzo go potrzebowała. Tak bardzo chciała znów z nim porozmawiać i znów poczuć jego dotyk.

- Zostaw mnie – szepnęła słaba. Ręka przyjaciela powędrowała na jej ramię.

- Powinnaś wrócić do zamku. Robi się coraz chłodniej.

- Słyszałeś?! Zostaw mnie! Chce być sama! – krzyknęła, a Ron, który obserwował to wszystko z dystansu skinął na przyjaciela, by dał jej spokój. Przez chwile jeszcze stali obok niej, wsłuchując się w jej cichy szloch i słaby głos szepczący imię ich nauczyciela, po czym powoli ruszyli kierunku zamku, zostawiając przyjaciółkę samą.

Nie chciała z nikim rozmawiać, dlatego też, gdy zrobił się już naprawdę zimno i ciemno, bez zaglądania do Wielkiej Sali, ruszyła prosto do swojego małego pokoju, który niegdyś był salą, w której uczyła się Starożytnych Run. Usiadła na łóżku i wpatrzona w jeden punkt za oknem, próbowała wmówić sobie, że wszystko dobrze się skończy. Z czasem nie była tego już taka pewna. Molly próbowała namówić ją do jedzenia, ale na próżno. Gryfonka nawet nie chciała o tym słyszeć. Uparcie milczała i zastanawiała się gdzie teraz jest Severus i czy jeszcze nie wpadł w żadne kłopoty. Wiedziała, że da sobie radę, ale zdawała sobie sprawę, że nadejdzie taki czas, gdy będzie zmęczony, mniej czujny i słaby, a wtedy?

Nie chciała nawet o tym myśleć, jednak umysł jakby specjalnie podsyłał jej różne przerażające obrazy.

Zasnęła dopiero nad ranem, wyczerpana emocjami, których miała jak na jeden dzień za dużo.



- Nie uważasz, że podjąłeś pochopną decyzję Albusie? – Minerwa odwróciła się do dyrektora i z zaciśniętymi ustami wyczekiwała odpowiedzi.

- Każda decyzja niesie za sobą ryzyko i wątpliwości Minerwo – odrzekł i przyłożył różdżkę do skroni. Nauczycielka obserwowała jak wąska, przeźroczysta nitka wyłania się z głowy dyrektora i znika w płaskiej misce, wśród setek innych jej podobnych.

- To, czemu podjąłeś ją tak rychło? Wybacz, ale nie rozumiem.

- Wierzyłem, że Moody został potraktowany zaklęciem Imperius. Severus nie miał powodów go zabijać, a tym bardziej wymyślać tak zmyślnej historyjki. Zresztą nie on zgłosił się na poszukiwanie Szaloonokiego, ale wybrał go do tego Lupin. Nie mógł, więc tego zaplanować.

- Wygnałeś niewinnego? – szok na twarzy Minerwy pogłębił jej zmarszczki i sprawił, że wyglądała o wiele starzej.

- Może nam się przydać w inny sposób. Pomyśl, co jeśli Voldemort będzie chciał go z powrotem w swoich szeregach? – oczy Albusa zabłyszczały.

- Tego nie możesz przewidzieć. Równie dobrze może go zabić! – podniosła głos zbulwersowana.

- Kiedy już znów wbije się w jego łaski, może zacząć pracować dla nas jako szpieg po raz drugi – dokończył i zamknął Myśloodsiewnię.

- Manipulujesz sprawami, które mogą w każdej chwili wymknąć ci się z rąk Albusie – rzekła zdenerwowana Minerwa – co jeśli zginie, albo jeszcze gorzej: jeśli nie będzie już chciał wrócić na naszą stronę? Zbyt często go poświęcasz dla dobra sprawy. Uważaj, żeby nie obrócił się przeciwko tobie, bo jeśli tak się stanie będziesz miał poważnego przeciwnika do pokonania i jeśli tak dalej pójdzie obawiam się, że będziesz musiał walczyć z nim sam.

********************************************************************
Oto za Wami punkt kulminacyjny mojego opowiadania. Kiedy będzie następny rozdział nie umiem powiedzieć, może uda mi się coś naskrobać w weekend majowy. Tymczasem maturzystom życzę powodzenia na egzaminach :-)

25 komentarzy:

  1. JEZU DUMBLEDORE JAKI TY JESTEŚ GŁUPI NO SZLAG MNIE JASNY TRAFIIIII ;___;
    CO TY MYŚLISZ STARY DEBILU, ŻE VOLDEMORT TO JAKAŚ PIĘCIOLETNIA DZIEWCZYNKA, KTÓRA OD TAK MU ZNOWU ZAUFA?!?!?!?!!? UŻYJ ŻE MÓZGU BO CIE CHYBA ALZHEIMER ATAKUJE ;___;
    Kocham McGonagall, zawsze myśli rozsądnie, w przeciwieństwie do tego siwobrodego idioty.
    No i to pożegnanie...Nosz cholera, a miałam nie płakać ;___;
    Wybacz, za ten wybuch, ale musiałam.
    Pozdrawiam, życzę weny, czekam niecierpliwie
    i zapraszam do siebie.
    http://eliksir-odrodzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym zabiła tego cholernego dyrektora za to!
    Biedna Hermiona, biedny Severus :( Czy oni nie mogą być wreszcie razem?!
    Uwielbiam twoją historie i nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    P.S Zapraszam do mnie na miniaturkę Sevmione ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest niesprawiedliwe! Widać, że Severus bardzo zawiódł się na Dumbledore. Nie rozumiem, jak mógł go tak po prostu wywalić z Hogwartu, wiedząc, że poza murami nie jest bezpieczny. Bardzo ryzykuje. Minerwa ma rację. Voldemort może chcieć go zabić. Jakoś nie sądzę, żeby po tym wszystkim na nowo zaufał Snape'owi. Teraz Dumbledore mocno przegiął. Oby potem tego nie żałował. Biedna Hermiona... nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak bardzo musi się teraz martwić o Severusa.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie zazdroszczę Snape'owi i Hermi... szczególnie Hermionie, już prawie że miała swojego ukochanego na własność, a musi go oddać. Dumbledore zdecydowanie "cierpi na uwiąd starczy" podejmując takie decyzje.
    Tak, powodzenie mi się przyda :')

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział ;)
    kiedy czytałam łzy same zaczęły płynąć mi po policzkach.
    już nie mogę doczekać się dalszego ciągu ;D
    Życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. *_*
    Dumbledore to kretyn. Skończony idiota, cholerny manipulant, debil, głupek, cierpiący na demencję starczą dropsoholik...! Grrr -.- Minerwa (♥) dobrze robi, że mu o tym mówi, mam nadzieję, że dała mu do myślenia.
    Zakon Feniksa też wcale nie lepszy. Jak oni mogli...? Za to wszystko, co dla nich zrobił?!
    No i scena z Severusi Hermion... :'( Ryczałam jak małe dziecko. Pięknie to wszystko opisałaś, no i ten Severus, taki delikatny... mrrr ♥
    Jestem meeega ciekawa, jak zareagują Harry i Ron xD
    Trzymaj się i nie trać weny!
    Pozdrawiam,
    always

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj przeczytałam wszystkie rozdziały a dziś zobaczyłam nowy rozdział. Żal mi Severusa i Hermiony. Głupi Dyrektor żeby go tak potraktować - jak powiedziała Minerwa "wyrzucił niewinnego". Faktycznie demencja starcza. Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie i będę czekać na ciąg dalszy. EMILIANNA

    OdpowiedzUsuń
  8. Chlip. Już? Już nic nie widać? A nie, jeszcze kałuża na podłodze.
    Poryczałam się przez ciebie! Dawno nie płakałam przy czytaniu.
    Chrzanić Dumbledore'a i jeszcze bardziej Lupina! Normalnie nie mogę. Co z nimi jest nie tak?! Muszą być takimi ignorantami?
    Biedna Hermiona, biedny Severus.
    Niesamowity rozdział. Udał ci się wyśmienicie. Nie to co mnie. Gdyby nie to, że obiecywałam kilku osobom, że nigdy nie usunę tego co napisałam. Normalnie jak teraz przeczytałam twój rozdział... załamałam się. Całkowicie. >.<
    Od dzisiaj mam sprawne głośniki w laptopie i co ja słyszę?! Eda! "I see fire". Normalnie mnie dobiłaś. Leżę i kwiczę. Kocham tę piosenkę. Nic dziwnego, bo śpiewa to Sheeran i do tego o "synach Durina". Matko, matko, matko! Zawsze przy tym piszę. ^^
    Idealnie pasuje do opowiadania. Na twoim miejscu zostawiłabym piosenkę już na stałe. Do końca.
    Czekam na ciąg dalszy. Ściskam cię mocno i życzę weny!

    Nitij

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie smutne a takie piękne! Jeszcze nigdy nie było takiej bliskości między Hermioną a Severusem... Piękne pożegnanie. Oczywiście wierzę, że to nie jest ich ostatnie spotkanie :) życzę dużo weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż się popłakałam :'( BURAK Z TEGO DROPSA! Według mnie Hermajni powinna dać komuś po tzw. ryju . Nie wiem czemu ale mam taka zachciankę ;D Seeeev błaaagam żyj! Olej Mione pomyśl o mnie i o moim skołatanym sercu ;P Żyj.
    No a tobie MCaine należą sie gratulacje za cudowny rozdział
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezuuu, jaki genialny rozdział *-* Świetnie to wszystko opisałaś :3 jesli kiedyś wydasz książkę będę pierwsza w kolejce, która ją kupi *.* pozdrawiam i nie mogę sie doczekac następnego ^^
    ~niecierpliwa d.s.

    OdpowiedzUsuń
  12. Znienawidzilam Dumbledora ;____;
    Rozdział boski *.*
    Czekam z niecierpliwością na next ^.^
    ~t.s.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak można tak traktować biednego człowieka? Snape to nie zabawka -,- ale zaliczyłam wkurza! Ale to może i lapiej, że zakończenie nie było smutne bo w ogóle bym się zapłakała, a szkoda klawiatury ;) smutne, bardzo smutne pożegnanie spotęgowane jeszcze przez muzykę... jak tak możesz T,T mam nadzieję, że wszystko szybko się ułoży
    Pozdrawiam i czekam na dalsze rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zabić, udusić, poćwiartować, obejrzeć ze skory, ugotować żywcem, oskalpowac, skazać na wieczne tortury, cierpienie i męki to zdecydowanie za delikatna smierć dla Dumbledore'a! Jak mozna cos takiego zrobic? Juz nawet nie mowię o Hermionie. Chodzi tylko o Severusa, który za duzo cierpi w imię dobra! Tak nie mozna!
    Kurczę, straciłam jakikolwiek szacunek do Dumbledore'a w Twoim opowiadaniu, wybacz xd Snape po śmierci powinien zostać okrzyknięty świętym, zdecydowanie tak!
    UHG! nienawidzę starego dropsoholika!
    Wstawiaj szybko kolejny rodzial bo sie wkrecilam! 😆
    Pozdrawiam, Mała Miss 💋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa!
      Kiedy nowy rozdział? Nie możemy się doczekać i jeszcze przerwałaś w takim momencie! xd
      Nie znęcaj się za bardzo nad nami i wstawiaj! ^^

      Usuń
  15. Całą noc czytałam to opowiadanie i jestem zachwycona. Poważnie.. masz talent, choć nie bardzo lubię Dumbiego. Zresztą nigdy nie był fajny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytając ten rozdział myślałam, że serce mi pęknie na milion kawałeczków przy pożegnaniu Hermiony z Severusem aż przez moment pomyślałam, że dziewczyna ucieknie razem z nim. Wierzyć się nie chce, że Dumbledore kazał mu odejść. Znalazł on sobie marionetkę do szpiegowania Voldemorta i póki wykonywał polecenia to było dobrze a jak poszło coś nie tak to już się go pozbył. Cały czas mam ochotę zasadzić mu mocnego kopa w tyłek. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej kochana, kiedy będzie kolejny rozdział? Nie mogę się już doczekać :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspanialy rodzdzial, wspanialy blog, kocham twoj styl pisania i nie moge sie doczekac nowego rodzialu !! Szybko !! Kiedy bedzie ??!!
    Weny !

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział boski *.* Oby tak dalej,weny ! :))

    OdpowiedzUsuń
  20. hm, świetnie piszesz. świetne opowiadanie. Jedyne co mi się nasuwa na myśl - ja chcę więcej. Powodzenia :)
    Kat.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  22. proszę wróć nie możesz tak zakończyć tego opowiadania wstaw kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  23. Szczerze powiedziawszy sądziłam, że gorzej już być nie może w obliczu ciężkich czasów z powodu Voldemorta. A tu proszę! Snape zostaje wygnany z zamku, ponieważ zabił Moody’ego w obronie własnej. Nigdy specjalnie go nie lubiłam, ale wysyłanie kogoś, na żywą wojnę tylko dlatego, że może być przydatny w obozie wroga, jest moim zdaniem okrutne!
    Popieram Minewrę. Dumbledore za bardzo wierzy w Snape. Nie twierdzę, że Mistrz Eliksirów musi zdradzić zakon, ale jeśli bez końca będzie tak przerzucany zostanie wreszcie tam gdzie ma konkretne zadanie do wykonania. Dyrektor szkoły zbyt często poświęca swych ludzi dla dobra większej sprawy, ale nikt poza Snape a teraz i Minewrą zdaje się tego nie widzieć.
    Nie końca rozumiem postawę Hermiony przy żegnaniu Severusa. Nie każe jej go potępiać, w końcu go kocha, więc zrozumiałe jest, że będzie darzyć go uczuciem. Uważam jednak, że powinna była zachować większy dystans. Ona jest tylko uczennicą, a on nauczycielem, takie relację zwykle nie są dopuszczalne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie wiem jak Ty to zrobiłaś, ale się rozpłakałam :c

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WioskaSzablonów
Resurgere and Grinmir-stock